Wydarzenia
kategoria: Tylko PR SA

Chopin według profesora Tomaszewskiego: Technika poezji pełna

24.07.2010 15:00
Fryderyka Chopina dzieła wszystkie, 24 lipca (sobota) godz. 15:00, Program Drugi PR

Kolejna odsłona znakomitego cyklu audycji autorstwa wybitnego muzykologa poświęcona jest dwunastu etiudom op. 10 Fryderyka Chopina.

Etiuda pierwsza, allegro w C–dur, sprawia wrażenie wtargnięcia brzmienia wyzwolonego. Fale figuracji – oddane prawej ręce pianisty – przetaczają się przez pełną przestrzeń klawiatury, modulując swój przebieg zgodnie z logiką wywiedzioną z Bacha. Ręka lewa intonuje rodzaj hymnu. Żadnego piana. Forte panuje od pierwszej do ostatniej nuty. Jedynie gdy narracja wkracza w przestrzeń tonacji mollowej, barwa brzmienia na moment przygasa.

Etiuda druga, allegro w a–moll, została skomponowana i zapisana razem z poprzednią. Tworzą parę, zespoloną pokrewieństwem tonacji a kontrastem charakteru. Jeśli pierwsza mogłaby ewokować żywioł morza, ta zdaje się przywoływać żywioł jakiegoś powiewnego wiatru. A właściwie przynosi falowanie czystej, pozbawionej materii dźwiękowej zwiewności. Chopin zbudował ją w oparciu o strukturę gamy chromatycznej. Etiuda a–moll ma ćwiczyć przy tym podkładanie palców i pełne wykorzystanie palców czwartego i piątego, tak jak zadaniem poprzedniej (C–dur) było ćwiczenie rozciągłości prawej ręki. Zaskakujące zakończenie, zwane efektem pikardyjskim. Zmiana trybu z minorowego na majorowy działa równocześnie z wprowadzeniem światła w półcień, uśmiechu na twarz poddaną zamyśleniu.

Etiuda trzecia (Lento ma non troppo), w E–dur. Nostalgiczny śpiew – przerwany momentem krańcowego wzburzenia. Jedna z najpiękniejszych melodii Chopina, którą on sam za taką uważał. Prawie nokturn, choć zarazem pieśń, tocząca się zgodnie z rytmem głębokiego oddechu, wznosząca się i opadająca. Moment wzburzenia i namiętnej eksplozji wypełnia część środkową Etiudy, jako nieunikniona konsekwencja poprzedniego śpiewu. Repryza muzyki początku ma już tylko charakter wspomnienia. Jej końcowe wyciszenie zapowiada Etiudę następną, z którą tworzą zresztą spójną całość.

Etiuda czwarta, cis–moll, łączy się z poprzednią tworząc z nią zintegrowaną całość. Wypełnia ją niepowstrzymany pęd i rozmach nagle obudzonej energii dążącej przed siebie poprzez bezdroża nieskończonych modulacji. Ruch szesnastek opisujący dźwięki melodii a wywiedziony z bachowskiej motoryki, nieustający i równomierny, przerzucany z ręki do ręki, osiąga cel poprzez kodę graną fortissimo i, jak każe Chopin, con più fuoco possibile (z ogniem najwyższym z możliwych).

Etiuda piąta, w Ges–dur, prezentuje kaskady brzmień „perlistych”, może nawet nieco „szklanych”, wykonywanych z wdziękiem i rozbawieniem. Słynna dzięki samemu pomysłowi i związanej z nim nazwie: etiuda „na czarnych klawiszach”. Jak zauważył Stefan Kisielewski, chodzi o „pomysł, którego nie powstydziłby się amator wszystkiego, co mechaniczne, Igor Strawiński”. Według Liszta jest ona wyrazem rzadkiego u Chopina drwiącego dowcipu. Sam Chopin martwił się kiedyś, że właśnie Etiudę tak płaską i nieważną wybrała Clara Wieck, by zaprezentować ją podczas swego koncertu w Paryżu.

Etiuda szósta, w es–moll, idzie w parze z poprzednią. Jasność tamtej – wzmożona przez pentatoniczny nalot gry na czarnych klawiszach – zostaje w tej dopowiedziana przez głęboki cień brzmień chromatycznych. Przejmujący dwugłos beznadziejnie snutych melodii, granych con molta espressione, snuje się jakby bez celu. W powszechnej opinii historyków harmonii schromatyzowane brzmienia Etiudy es–moll zapowiadają lub może przeczuwają harmonikę Tristana i Izoldy R. Wagnera. Wzruszająco nieśmiałe, znów pikardyjskie zakończenie, zostaje poprzedzone nieoczekiwanym zaakcentowaniem tonacji bardzo odległej.

Etiuda siódma, w C–dur, tonacją tożsama z etiudą pierwszą, charakterem zgoła od niej odmienna, wprowadza radosne, niefrasobliwe ożywienie wyrażone poprzez fakturę bliską toccacie. Brzmienia świetliste i łagodne wynikają z rodzaju użytych tu dwudźwięków: głównie tercji, sekund i sekst. Momenty brzmień delikatnych i subtelnych przywodzą na myśl aurę dźwiękową Etiud Marii Szymanowskiej.

Etiuda F–dur – nowy pokaz żywiołowości i brawury. Jej jasność i blask zostają na chwilę przyćmione przez przerzucenie tematu w tonację minorową, w paralelne d–moll. Na koniec jednak następuje pełen wigoru finał grany con forza, w podwójnym forte.

Etiuda dziewiąta, w tonacji f–moll, jedna z tych najbardziej ulubionych. Zastanawiająca. Może nawet poruszająca. Otwiera ją pejzaż dźwiękowy nieco przyćmiony, jak gdyby nokturnowy. Lecz wzlatująca ku górze – i za chwilę opadająca arabeską melodii – jak gdyby nałożonej na akompaniament – od razu zapowiada nadejście emocji silniejszych. I owe silniejsze emocje niebawem nadchodzą: narracja ulega wzburzeniu. Początkowe agitato przeistacza się w appassionato niemal histeryczne. Potężne oktawy rzucają w przestrzeń serię dręczących pytań, na które jedyną odpowiedź daje echo.

Etiuda As–dur, dziesiąta w zbiorze, wnosi aurę wyraźnie odmienną, bardziej ludyczną, scherzoidalną, niż dramatyczną, silnie obecną w Etiudzie poprzedniej. Mamy przed sobą nie kończące się continuum brzmień sekstowych falujących ponad kotwicą basowego ostinata. Arabeska melodii wydobywanej przez szczytowe dźwięki – przekornie przesunięta o jedną wartość rytmiczną – wprowadza nieustające rozchwianie. I ta Etiuda w swej części środkowej sięga po kulminację pełną pianistycznego blasku i siły znajdującej na koniec ujście w brzmieniach przedziwnie subtelnych.

Etiuda jedenasta, w Es–dur, przynosi brzmienia jasne, dźwięczne, pełne powietrza i światła. Fortepian zdaje się tu zazdrościć harfie naśladując jej anielskie brzmienia lub może gitarze – towarzyszącej serenadzie. Jej melodię śpiewają górne, szczytowe dźwięki akordów, na zmianę sześcio– lub ośmiodźwiękowych, wykonywanych tu arpeggiando, więc nie uderzanych, lecz rozbijanych na kolejne dźwięki. Chopin faktury tej nie wymyślił, była znana i często stosowana przed nim, na przykład w Etiudach Moschelesa. Po Chopinie zabawił się w jej powtórzenie i odmienienie Claude Debussy, również w 11, czyli przedostatniej etiudzie swego zbioru. Jako przedostatniej powierzył Chopin Etiudzie Es–dur rolę przygotowania nastroju dla godnego wejścia Etiudy ostatniej, c–moll, zamykającej cykl.

Etiuda przedostatnia przygotowuje nastrój dla zamykającej zbiór etiudy dwunastej, c–moll, etiudy uderzającej siłą i pasją, nazywanej powszechnie, od czasów Liszta, „rewolucyjną”. Pierwszy jej akord odezwał się – jak to trafnie wyraził Tadeusz Zieliński – jak wystrzał. A potem już tylko toczy się con fuoco i con forza masa brzmień wzburzonych i gniewnych, ponad którymi energico i appasionato, z najwyższą pasją i coraz to natarczywiej, strzelają w nieczułe niebo o kształcie okrzyków i wołań.

Już dawno zwrócono uwagę na swoistą paralelność tych dźwiękowych okrzyków Etiudy – wobec słownych zapisów dziennika pisanego nocą w Stuttgarcie, we wrześniu roku 1831: „O Boże, jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się?! Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich – albo – alboś sam Moskal...”. Logika muzyczna kazała Chopinowi również i tej minorowej etiudzie dać pikardyjskie, majorowe zakończenie. Można jednak sądzić, iż pojawienie się na końcu cyklu brzmienia zwycięskiego – owego jasnego i zdecydowanego C–dur – ma zarazem swój głęboki sens pozamuzyczny.


Mieczysław Tomaszewski to jeden z najwybitniejszych polskich muzykologów. Jego humanistycznie zorientowane badania dotyczą przede wszystkim muzyki czasów romantyzmu, romantyzującego nurtu polskiej muzyki współczesnej, teorii pieśni europejskiej oraz pokrewieństwa sztuk. Obecnie działa w Polskiej Akademii Chopinowskiej. Jest członkiem Rady Programowej Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Centrum zainteresowań profesora stanowi twórczość Fryderyka Chopina. Oprócz chopinologicznych prac naukowych - których zwieńczeniem jest bezprecedensowa i obszerna synteza "Chopin: człowiek, dzieło, rezonans" (Poznań 1998) - Mieczysław Tomaszewski jest także autorem poświęconych kompozytorowi książek popularnonaukowych oraz audycji radiowych. Pod jego redakcją naukową ukazało się 14 tomów Biblioteki Chopinowskiej (1959-1986) oraz 5 tomów serii Documenta Chopiniana (1970-1990). Obecnie współredaguje Rocznik Chopinowski i Chopin Studies.

Refleksje profesora Mieczysława Tomaszewskiego - w najbliższą sobotę na antenie Dwójki.