Tylko słowianie potrafią grać Chopina
24.11.2010 17:11- Gdyby nie moje słowiańskie korzenie i lekcje u Adama Harasiewicza nie rozumiałbym muzyki Chopina - mówi Ingolf Wunder, laureat II nagrody XVI Konkursu Chopinowskiego.
W minioną niedzielę Ingolf Wunder wystąpił w Auli Uniwerystetu Adama Mickiewicza w Poznaniu z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia „Amadeus” pod dyrekcją Anny Mróz. Co ciekawe, ta sama sala gościła tych samych artystów niemal dokładnie cztery lata temu. Austriackiego pianistę określić można było wówczas mianem "wielkiego przegranego" XV Konkursu Chopinowskiego. Choć należał do faworytów publiczności oraz krytyki, odpadł z rywalizacji jeszcze przed finałem. Ponoć rozważał wówczas nawet porzucenie gry na fortepianie, choć dziś zaprzecza, jakoby to warszawska porażka miała być przyczyną kryzysu.
W tym roku Wunder także nie zwycięzył prestiżowego Konkursu. - Wyniki są faktycznie zaskakujące. Ale też nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowany tak ogromnym wyróżnieniem - mówił zdobywca II nagrody po ogłoszeniu wyników przez warszawskie jury. Inna sprawa, że Wunder nie jest typem "pianisty konkursowego". Zwykle unika tego typu rywalizacji, a do Warszawy przyciągnęła go miłość do Chopina
Trudno się zresztą spodziewać, by zła passa Wundera miała potrwać dłużej. - To wykonanie przejdzie do legendy Konkursu - mówił na antenie Dwójki Marek Dyżewski po wysłuchaniu chopinowskiego Koncertu e-moll w interpretacji austriackiego pianisty, a publiczność Filharmonii Narodowej nagrodziła go owacją na stojąco.
Zdaje się zresztą, że Wundera nie mniej łączy z wrażliwością słowiańską niż z jego teutońskimi korzeniami. Jak sam twierdzi, to właśnie wschodnioeuropejscy przodkowie oraz lekcje u Adama Harasiewicza pozwoliły mu lepiej zrozumieć muzykę Chopina. Przez ostatnie pięć lat pianista studiował także źródłowe materiały na temat polskiego kompozytora i poznawał jego ojczysty folklor, którego specyficzne frazowanie i swobodne tempo stanowić mają klucz do stylu chopinowksiego. Nie przez przypadek Wunder jest bodaj pierwszym wirtuozem z niemieckiego kręgu kulturowego, któremu udało się trafić do finału warszawskiego Konkursu.
- Wszystko, co dla mnie ważne, zaczęło się w Polsce - mówi Austriak, deklarując jednocześnie chęć zacieśnienia związków z ojczyzną Chopina. Nad Wisła znalazł już bliski sobie typ wrażliwości, wybrankę serca oraz ukochanego kompozytora. - Muzyka Chopina nigdy mnie nie znudzi... - powiedział Klaudii Baranowskiej.