http://www2.polskieradio.pl/eo/dokument.aspx?iid=2017
Rybacy kaszubscy
04.08.2003
Radio Polonia: W pierwszą niedzielę sierpnia co roku na Półwyspie Helskim odbywają się Dni Węgorza. Co to za święto?
Stefania Strug: Dni Węgorza to święto mające pokazać kulturę i tradycje rybackie i kaszubskie. Miejscowi rybacy - członkowie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego - pokazują gościom, jak kultywuje się tradycje rybackie. Odbywają się pokazy rybackiego rzemiosła, na przykład bejtowania czyli naprawiania sieci, czy przygotowywania drewnianych części specjalnych sieci na węgorze. Ponieważ co roku od połowy lipca zaczynają się wodach Zatoki Gdańskiej pokazywać węgorze, łowi się te ryby do października, potem sezon na nie mija. Podczas Dni Węgorza przez środek Jastarni przeciąga parada Kaszubów w specjalnych ludowych strojach, przy dźwiękach kaszubskiej orkiestry. Strój kaszubski zawsze był bardzo prosty. Kobiety nosiły skromne długie spódnice i fartuchy, oraz chusty, które służyły im albo jako ozdoba, albo jako nakrycie głowy, kiedy była taka potrzeba.
Radio Polonia: A dlaczego właśnie Dni Węgorza, czy jest to najbardziej popularna ryba na Półwyspie? Jakie ryby łowią rybacy kaszubscy?
Stefania Strug: Węgorz może jest nie tyle popularny, bo śledź i dorsz są popularniejsze, ale węgorz symbolizuje dobrobyt. To jest ryba uważana i za najsmaczniejszą, i za najdroższą. Tak więc Święto Węgorza podkreśla, że po całym roku łowienia mniejszych ryb - szprotek, śledzi, czy uważanych za pośledniejsze dorszy, przychodzi czas króla ryb.
Radio Polonia: Czy Kaszubi od zawsze zajmowali się łowieniem ryb, szczególnie na Półwyspie Helskim?
Stefania Strug: Z tym się wiąże legenda o powstaniu Jastarni. Najstarsze wzmianki mówią o tym, że pierwsi mieszkańcy pojawili się na Półwyspie w okolicy świąt wielkanocnych, w kwietniu, kiedy pojawiły się łososie. Stąd sama nazwa miejscowości – „jastry” to po kszubsku „święta wielkanocne”, a jest to czas dobrego połowu łososia.
Radio Polonia: Pani jest jedną z organizatorek Dni Węgorza w Jastarni, organizatorek należących do Stowarzyszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Proszę powiedzieć parę słów o działalności tego Stowarzyszenia.
Stefania Strug: Najważniejszym celem Stowarzyszenia jest podtrzymywanie tradycji. Wiadomo bowiem, że zmienia się sytuacja społeczna. Mieszkańcy Jastarni i Półwyspu zajmują się nie tylko rybaczeniem, jak ich przodkowie, ale często pracują w biurach, w szkołach, wyjeżdżają z rodzinnych miejscowości w poszukiwaniu zarobku. Z roku na rok liczba rybaków czynnych zawodowo maleje. Tak więc pokazujemy i najmłodszemu pokoleniu, i turystom, jak to dawniej bywało. Zrzeszenie wspiera też naukę kaszubskiego w szkole, ponieważ również zachodzi obawa, że ten język w ogóle zaginie. Coraz mniej młodych ludzi, coraz mniej dzieci mówi w języku kaszubskim. To, co dla naszych dziadków jest naturalną mową, u najmłodszych Kaszubów jest tylko wyuczonym nawykiem. Więc i temu celowi służy działalność Zrzeszenia.
Radio Polonia: Czy tradycje rybackie przekazywane są z pokolenia na pokolenie? Czy jest taka szansa, że za kilka pokoleń ten zawód będzie dalej tutaj istniał?
Stefania Strug: Zawód będzie istniał, ale na pewno nie w takim wymiarze jak dawniej. To prawda, że są rodziny, w których zawód przechodzi z ojca na syna. Ale jeżeli na przykład jeszcze sto lat temu takich rodzin było 90%, to dzisiaj jest ich zaledwie 30-40%. To się wiąże z sytuacją i ekonomiczną, i prawną. Rybacy bardzo narzekają na niesprawiedliwe dla nich prawo, na nieopłacalność łowienia, na bzdurne przepisy. Właśnie to niektórych młodych odciąga od zawodu.
Radio Polonia: Pani jest żoną rybaka. Jak wygląda codzienność takiej rodziny?
Stefania Strug: Codzienność zależy od pory roku. Na przykład latem wstaje się do pracy o wpół do trzeciej w nocy, jedzie się na połów i przywozi się, zależnie od tego, jakie się ma sieci, flądry lub węgorze. Potem jest krótki odpoczynek, a w południe najczęściej obiad, no bo skoro się tak wcześnie wstaje to obiad jest przyspieszony. Potem, jeżeli pogoda pozwala, wypływa się w morze drugi raz. A jeżeli jest sztorm, to naprawia się sieci, bo i wiatry, i silniki innych jednostek pływających bardzo często je rwą. Jest to przede wszystkim ciężka fizyczna praca.