http://www2.polskieradio.pl/eo/dokument.aspx?iid=35158

Pozycja kobiet w Unii Europejskiej

07.04.2006
RADIO POLONIA: Kobiety w Unii Europejskiej stanowią już większość studentów. Są co trzecim menadżerem i co czwartym deputowanym. Kobiety systematycznie przejmują też władzę w zjednoczonej Europie. Czy rzeczywiście tak jest w Europie? I jak jest w Polsce?

PROF. MAGADLENA ŚRODA były pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn: To bardzo optymistyczna teza - oczywiście prawdziwa. Rzeczywiście tak jest, że bardzo duży procent deputowanych i posłów w europarlamencie to kobiety. Natomiast w poszczególnych krajach Unii Europejskiej nie wygląda to już tak dobrze. Włochy to 7 proc. kobiet u władzy ustawodawczej, Francja - 13, Polska - 20. Jeśli chodzi o menadżerów, są to liczby dużo mniejsze. Również dosyć optymistycznie wygląda to, jeśli chodzi o ilość studentek. Wszędzie na świecie więcej jest kobiet z wyższym wykształceniem niż mężczyzn. Niestety, nie przekłada się to potem na możliwości na rynkach pracy, albo też na możliwości robienia kariery. Patrząc na rzeczywistość Polską dodam, że nawet jeśli osiągamy pewne sukcesy w dostępie do rynków pracy, czy w robieniu kariery, to nie są sukcesy o charakterze stabilnym. Są takie sposoby widzenia sytuacji i roli kobiet, które wyraźnie cofają ją w szansach i możliwościach o kilka, a czasem nawet kilkadziesiąt lat.

RADIO POLONIA: Ale faktem jest, że rzeczywiście coraz więcej kobiet w Polsce ma wyższe wykształcenie. Wśród studentów przeważają kobiety. Dlaczego więc decydują się na zdobywanie wykształcenia? Co nimi powoduje - czy jakaś ukryta nadzieja, że z wyższym wykształceniem o pracę i o karierę będzie łatwiej, szybciej?

PROF. MAGDALENA ŚRODA: Na pewno trzeba byłoby zrobić jakieś badania, ale ja tez byłabym tu bardzo ostrożna. Kobiety są obecne w takich zawodach, jak na przykład zawody pedagogiczne i wyraźnie sytuują się w niszy pracowniczej, która jest niesłychanie nisko płatna i która nie daje szans na karierę. Mówi się również, że kobiety wkraczają na uniwersytety, studiują, a nawet robią karierę naukową z takie to głównie powodu, że mężczyźni z powodu bardzo niskiej płatności tych zawodów pozostawiają te nisze wolnymi. Kobiety bowiem częściej niż mężczyźni wybierają wykształcenie humanistyczne. Ja myślę, że jest to związane z ogólną tendencją emancypacyjną. Kobiety dopiero od 100 lat mają prawa i możliwości studiowania, wręcz na niektórych uczelniach dopiero od 50 lat. Powiedziałabym więc, że jest to naturalna tendencja. Spójrzmy jednak co kobiety studiują i co z tego mają. Tutaj wygląda to znacznie gorzej. Chociaż niewątpliwie w każdym wypadku po studiach jest łatwiej o pracę - i to o pracę wyżej płatną, niż praca tylko i wyłącznie fizycznie.

RADIO POLONIA: Co należałoby zrobić, by ta sytuacja się zmieniała, by nie trzeba było rozmawiać o tym, iż kobietom jest gorzej?

PROF. MAGDALENA ŚRODA: Jest taka ogólna recepta: trzeba traktować prawa kobiet - prawa polityczne, prawa do pracy, prawa do niezależności - jako prawa człowieka, A z tym mamy bardzo poważne kłopoty, Kobiety traktuje się nie jako jednostkę, która ma prawo do samorozwoju, niezależności i szczęścia, tylko jako element rodziny i wartościuje się ją, albo darzy się szacunkiem, właściwie niemal wyłącznie wtedy, gdy jest matką. Nie wtedy, gdy robi karierę. Nasi politycy od początku kadencji Sejmu mówili bardzo wyraźnie: my szanujemy kobiety, kiedy rodzą dzieci, kiedy są naszymi żonami, szanujemy nasze matki, ale nie będziemy podtrzymywali żadnych instytucji, które stoją na straży praw kobiet. Ten ruch był bardzo wymowny i pokazał, że kobieta ma wartość wtedy, kiedy służy społeczeństwu, rozumianemu jako rodzina centryczna i wtedy, kiedy rodzi dzieci, a nie wtedy, kiedy ma niezależne jednostkowe aspiracje do tego, aby kimś być, lub też po prostu być osobą szczęśliwą poza rodziną na przykład. Ja myślę, że tutaj mamy poważny kłopot. Nie jest to problem tylko Polski, ale też trzeba zauważyć, że wszędzie na świecie uznanie dla aspiracji niezależności kobiet, nawet przez skrajne partie konserwatywne, stało się faktem. We Francji całkiem niedawno uchwalono ustawę o różnych płacach kobiet i mężczyzn - i zrobił to rząd konserwatywny. Również rząd konserwatywny prawie 30 lat temu uchwalił ustawę dającą kobiecie prawo do aborcji i kontroli własnej płodności. Można więc powiedzieć, że wszędzie istnieje zrozumienie dla aspiracji i niezależności kobiet traktowanych jako człowiek, który powinien mieć swoje prawa . Jest to niezależne od poglądów politycznych. W Polsce niestety tak nie jest. Przychodzą konserwatyści, głoszą hasła odblokowania rynków pracy z kobiet, albo powrotu do ich tradycyjnej roli. Próbują promować coś co nazwałabym infantylną polityką prorodzinną. Wszędzie w Europie wiadomo, że kobiety będą chętnie rodziły dzieci, jeśli zapewni im się niezależność ekonomiczną. Ale tego na pewno nie załatwi tysiąc złotych becikowego. (ep)