http://www2.polskieradio.pl/eo/dokument.aspx?iid=4209
25-lecie pontyfikatu Jana Pawła II
15.10.2003
RADIO POLONIA: Rozmawiamy o pontyfikacie Ojca Świętego Jana Pawła II, pontyfikacie, który trwa już 25 lat. To ćwierć wieku, podczas którego cały nasz świat zmienił się diametralnie. A zatem jakie znaczenie dla Polski, dla Polaków ma pontyfikat Jana Pawła II? Na ile to właśnie Ojciec Święty tchną do tego, byśmy wyzwolili się z komunizmu?
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: To, co na samym początku Jan Paweł II zrobił dla Polski, jest nie do przecenienia. Przede wszystkim pozwolił nam zobaczyć siebie. Zobaczyliśmy, że jest nas dużo, że wcale nie jesteśmy stłamszeni, przestraszeni, że komunizm zdominował nas wszystkich. Na warszawskim Placu Zwycięstwa, (teraz Piłsudskiego) zobaczyliśmy, że potrafimy być razem i że łączy nas coś więcej niż tylko troska o to, czy uda się cokolwiek kupić na kartki. To po pierwsze. Po drugie, kiedy Polska odzyskała wolność, Jan Paweł II natychmiast do nas przyszedł, żeby nam powiedzieć o 10 przykazaniach. I pogroził nam palcem - i bardzo słusznie.
RADIO POLONIA: Ale czy myśmy wtedy to potrafili zrozumieć?
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: Dąsaliśmy się, tak. To zawsze tak jest. Ale to nie szkodzi. Bo jednak, patrząc dzisiaj, po tych kilkunastu latach, trzeba powiedzieć, że dał radę sporo dobrego nas nauczyć. I myślę, że ostatnio, kiedy ważyły się losy Polski - czy być w Unii czy nie - sądzę, że jego wypowiedzi pokazały nam również głębszy wymiar ostatnich historycznych procesów. Papież był cały czas przy nas i inicjował, podtrzymywał, ale i napominał.
RED. MARCIN PRZECISZEWSKI: Oczywiście historyczne zasługi wyzwolenia Polaków spod reżimu komunistycznego są niewątpliwe, bo dzięki Janowi Pawłowi II powstała pewna wspólnota narodowej, która była zdolna przeciwstawić się opresji. Dla mnie osobiście natomiast ważne jest ostatnie 10-lecie. Wydaje mi się - i jestem w stanie to udowodnić - że Jan Paweł II najlepiej wie, jak kościół powinien działać w warunkach społeczeństwa wolnego, demokratycznego, pluralistycznego i tego właśnie uczy z mozołem swój lokalny Kościół w Polsce. Doskonałym tego przykładem są trzy ostatnie pielgrzymki do Polski, kiedy papież przynosił orędzie ewangeliczne zupełnie uniwersalne, pełne miłości, do ludzie kompletnie podzielonych, nawzajem skłóconych, którzy odnaleźli jedność dopiero pod wpływem Ojca Świętego. To wielka rola Kościoła i Ojca Świętego. Ostatni akcent na ziemi polskiej, z jakim mieliśmy do czynienia, czyli powierzenie Polski i świata miłosierdziu Bożemu, jest pokazaniem najgłębszego wymiaru chrześcijaństwa, którego - wydaje mi się - tak do końca nie rozumieliśmy. Może nadal nie rozumiemy, ale przynajmniej mamy drogowskaz.
PROF. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO: A dla mnie, jeśli mam mówić o wymiarze tego pontyfikatu, ważne jest mówienie do każdego z nas z osobna, nie do wspólnoty. Do każdego z nas z osobna. Przez to powstaje wspólnota w całym bogactwie postaw i zachowań. Mało tego, ja patrzę zawsze, kiedy Jan Paweł II jest w Polsce, nie tylko na tłumy, które zapełniają place, stadiony, ulice, ale patrzę na twarze ludzi - jednakowe w zachwycie, jednakowe w skoncentrowaniu na słowa Jana Pawła II, twarze strasznie bolesne i przejęte w czasie ostatniej wizyty. Ale jednocześnie twarze tak bardzo różne... Papież pozwolił nam - myślę - na odnalezienie własnego indywidualnego człowieczeństwa, na odnalezienie wielu z nas własnej niepowtarzalnej drogi. I kiedy znaleźliśmy się – jak powiedział ojciec Wacław Oszajca - na Placu Zwycięstwa w 1979 roku w Warszawie, to paradoksalnie w tym tłumie odnaleźliśmy sami siebie.
RADIO POLONIA: Prof. Mikołejko powiedział, że Ojciec Święty mówi do każdego z nas osobno. Każdy z nas słucha na swój sposób Ojca Świętego. Ale czy to nie jest troszkę tak, że każdy z nas swoiście interpretuje papieskie słowa? Kiedy Jan Paweł II z troska mówił o przyszłości Europy, w Polsce toczyła się burzliwa dyskusja przed referendum: wejść, czy nie wejść do Unii Europejskiej. I cóż się stało? Otóż argumenty z obu stron, i przeciwko Unii Europejskiej, i za integracją europejską, były wspierane cytatami z Ojca Świętego.
PROF. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO: To politycy lubią interpretować wszystko wedle własnej woli. Z nimi jest tak trochę jak z Ignacym Daszyńskim, proszę wybaczyć za to porównanie. O Ignacym Daszyńskim, wielkim socjaliście i marksiście, przywódcy Polskiej Partii Socjalistycznej, mówiono przed wojna, że zna marksizm z własnych przemówień. I mam takie wrażenie, że niezależnie od cytowania, politycy polscy znają słowa Ojca Świętego i ich sens ze swoich własnych wystąpień.
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: Więc tutaj zasada indywidualnego podejścia do tego, co Jan Paweł II mówi, jest jak najbardziej słuszna i wskazana. Bo papież nie chce, żebyśmy adorowali jego encykliki i przemówienia. Podczas którejś z pielgrzymek powiedział: przestańcie klaskać, zacznijcie mnie słuchać! A więc papież jest człowiekiem dialogu. Nie mówi po to, żeby nas rzucać na kolana. Mówi: człowieku, ja ci pokazuję podstawę, kierunek, ja ci pokazuję jak ja myślę, jak myśli Kościół, bo ten Kościół reprezentuję. Zachęca nas do tego, żebyśmy obudzili w sobie naszą odpowiedzialność za to, co się dzieje. Jan Paweł II nieustannie mówi o tym, żeby obudzić w człowieku sumienie, obudzić rozum, obudzić serce.
PROF. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO: Także poprzez sprzeciw. Bo trzeba pamiętać, że Jan Paweł II jest też znakiem sprzeciwu. I to jest ważne przesłanie.
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: Ojca Świętego stać też na odwagę, żeby wezwać powiedzmy ewangelików i prawosławnych, jak też innych chrześcijan, do dyskusji nad sposobem sprawowania jego posługi papieskiej. To ogromna odwaga. Jan Paweł II pchnął Kościół na bardzo głębokie wody, więc nic dziwnego, że mówi: przestańcie się lękać, zobaczcie, ile wokół jest rzeczy strasznych, ale też ile rzeczy pięknych.
RADIO POLONIA: Sprawiamy wrażenie ludzi słuchających papieża, ale czy my słyszymy to, co on do nas mówi, czy rozumiemy?
RED. MARCIN PRZECISZEWSKI: Jest to pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Jedni słyszą, inni nie. Są różne środowiska, natomiast to papieskie nauczanie jest tak bogate i wielowątkowe, że naprawdę potrzeba lat, aby do końca je zrozumieć. Każda rzecz na ziemi się kończy, także pontyfikat Jana Pawła II kiedyś dobiegnie końca, ale uważam, że to nie powinien być absolutnie moment końca zainteresowania jego nauczaniem, bo to nauczanie stwarza pewne podstawy bycia w Kościele.
RADIO POLONIA: Ojciec Święty Jan Paweł II mówi do nas, Polaków, niestrudzenie od 25 lat. Ale czy jest zadowolony z tego, co widzi w III Rzeczypospolitej? Czy jest zadowolony ze współczesnej Polski?
RED. MARCIN PRZECISZEWSKI: Nie wiem, czy jest zadowolony z III Rzeczypospolitej. Myślę, że jeżeli spojrzymy na 25 lat pontyfikatu, to sądzę, że serce Ojca Świętego bardzo się raduje, że tak bardzo zmieniła się sytuacja Polski od 16 października 1978. Po tych 25 latach to jest inny kraj, to jest inna Europa, gdzie nadal wprawdzie istnieje zło, tak jak zawsze istniało i będzie istnieć do skończenia świata, ale to jest zupełnie inny świat. Także dzięki Janowi Pawłowi II.
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: Tak się szczęśliwie złożyło, że Jan Paweł II nie był odosobniony w swych ideach i pragnieniach. Działali politycy, artyści i uczeni, którzy mieli odwagę przypomnieć, że grzeszą nie tylko ludzie wierzący, ale również niewierzący. Byli robotnicy, byli ludzie, którzy zobaczyli własną twarz, było paru filozofów, którzy upomnieli się o człowieka, o to wszystko, co się nazywa uczenie dialogiem, a po prostu nazywa się rozmową. Ktoś powie, że takie to były czasy, tak się to wszystko szczęśliwie złożyło... Ktoś inny, człowiek wierzący, powie, że jest jednak reżyser rzeczywistości i nawet jeśli wydaje się, że to wszystko jest przypadkowe, jest w tym jeszcze jakieś głębsze dno.
PROF. ZBIGNIEW MIKOŁEJKO: Ta ekonomia zbawienia także i Polaków.
OJCIEC WACŁAW OSZAJCA: Także Polaków... Trzeba by sięgnąć po „Tryptyk rzymski”, bo to zdaje się klucz do tego wszystkiego, co papież nam zostawia.