http://www2.polskieradio.pl/eo/dokument.aspx?iid=7808
Kondycja polskiej filozofii
19.02.2004
Gość Radia Polonia - prof. Zbigniew Mikołejko
Paweł Lekki: Gościem Radia Polonia jest dzisiaj pan prof. Zbigniew Mikołejko, filozof. A powodem naszego spotkania jest jubileusz Polskiego Towarzystwa Filozoficznego.
Krzysztof Renik: Panie profesorze, czy w polskim życiu, w tym codziennym polskim życiu zauważamy w ogóle filozofię?
Z.Mikołejko: Filozofia jest raczej kwiatkiem do kożucha, czymś co potocznie, właśnie potocznie, uznaje się za ozdobę, abstrakcję, rzecz oderwaną od życia. Natomiast ja się z tym głęboko nie zgadzam. Mówią tak ci, którzy po prostu nigdy z filozofia się nie zetknęli w sposób oczywisty. Bo każdy z nas z nią się zetknął, nawet najbardziej niewykształcony człowiek. Każdy z nas filozofuje na swój sposób, każdy nasiąkł, chcąc tego czy nie chcąc, poprzez media, poprzez teksty i treści, które funkcjonują w życiu codziennym, w obiegu potocznym, a także poprzez kościół nasiąkł pewnymi treściami filozoficznymi, pewną świadomością filozoficzną. Często wulgarną, często prostacką. Ale jednak, nawet ci, którzy odrzucają filozofię, którzy jej się boją, a są i tacy, jakąś filozofię wyznają.
P.Lekki: A czy to nie jest tak, że do filozofii trzeba po prostu dojrzeć. Na początku swojej życiowej drogi każdy młody człowiek lekceważy filozofie, szuka własnych odpowiedzi na podstawowe pytania. A tak naprawdę tą prawdziwą filozofię odkrywa później i okazuje się, że bez niej trudno żyć.
Z.Mikołejko: Tak, są takie dwie postawy. Ja się przyglądam studentom, z którymi mam do czynienia, z każdym z nich rozmawiam nie tylko o filozofii, ale i o życiu, bo wyznają taką zasadę, że lekcja filozofii to lekcja życia. To jest ważne, zwłaszcza dla tych, którzy mają wykonywać zawody praktyczne, takie techniczne często bardzo. Więc są takie dwie postawy. Jedna polega na tym, że się w sposób naiwny tworzy coś w rodzaju filozofii, takiej filozofii ślepej, filozofii bez żadnych narzędzi, świadomości tradycji, takiej, która ma wyjaśnić nam istnienie dobra, zła, Boga, świata, sensu życia. Bo każdy stawia te pytania, każdy i każdy jakoś odpowiada. Chce, czy nie. Są jednak tacy młodzi ludzie i to różnych zawodów, różnych orientacji, którzy próbują wzbogacić tę naiwną często prostą świadomość o lektury, o przemyślenia innych, którzy szukają wielkich mistrzów. Tyle tylko, że dzisiaj o wielkich mistrzów strasznie, strasznie trudno. Mówi się o tym, że tego chce postmodernizm, najmodniejszy z kierunków filozoficznych, że wielkie narracje umarły, że wielkie opowieści filozoficzne, wielkie sensy są zdruzgotane, że żyjemy w swoistym super markecie sensów, z których nie wiadomo, który jest najważniejszy. W stosie odpadków grzebiemy marzenia
K.Renik: A w takim razie, jak się ma polska filozofia współczesna, jakie nurty w tej filozofii uznałby pan za najistotniejsze?
WYP.: Ja myślę, że polska filozofia współczesna, to jak zwykle jest dramat największy, podąża śladami filozofii Zachodu. To znaczy , już od dawna jest odbiciem tego, jak się myśli na Zachodzie. Jest swoistym podążaniem za modami filozoficznymi.
P.Lekki: Nie jesteśmy twórczy?
Z.Mikołejko: Jesteśmy, ale jak gdyby w sposób drugorzędny, poprzez dopowiadane różnych rzeczy. To jest paradoksalne, że najbardziej twórcza - i tutaj może powiem herezję, może zgrozę to wywoła - najbardziej twórcza była polska filozofia, kiedy wyrastała w cieniu marksizmu. Z marksizmu, ale w zmaganiu z marksizmem. Na przykład Leszek Kołakowski, ten okres - wielki guru polskiej filozofii, wielki mistrz ciągle jeszcze, chociaż coraz bardziej felietonowy - kiedy tworzył największe swoje teksty, najważniejsze, takie jak świadomość religijną, więź kościelną czy główne nurty marksizmu, to wyrastało to z doświadczenia komunizmu, z doświadczenia marksizmu, z przyjęcia najpierw na siebie bycia marksistą, a później krytycznego do niego podejścia.
P.Lekki: Z polemiki z marksizmem.
Z.Mikołejko: Z polemiki z marksizmem. Tak samo się dzieje z filozofia, która jest orientacji katolickiej. Tam, gdzie jest swoisty znak wewnętrznego sprzeciwu, tak jak u księdza Tischnera, gdzie istniała filozoficzna i także moralna niezgoda na pewien kształt polskiej wiary, tak jak u księdza Wacława Chryniewicza dzisiaj w jego wizji schatologicznej, w jego projekcie ekumeny chrześcijańskiej, czytam właśnie jego najnowsze książki jeszcze nie wydane, tam właśnie katolicyzm polski ma coś do powiedzenia. Tam natomiast, gdy filozofia katolicka spełnia tylko pewne instytucjonalne wymogi, urzędową filozofię kościelną, kultuwyjąc tam jest jałowa.
K.Renik: Ale dlaczego uważa pan, że to, iż obecnie szukamy inspiracji w tej filozofii, która rodzi się na zachodzie Europy, to dramat. Czy rzeczywiście jesteśmy na tyle inni, mamy na tyle inną rzeczywistość, świadomość, że musimy podążać własną drogą?
Z.Mikołejko: Wynika to z różnych wymiarów polskiego losu. Po pierwszego z pewnego braku nawyku tradycji filozoficznej. Pamiętamy, że kultura polska jest kulturą wiejskiego rodowodu. Ziemiańskiego i chłopskiego, ale wiejskiego. Uniwersytety, filozofia, która na tych uniwersytetach się budowała w tej kulturze odgrywały zawsze drugorzędną rolę. Jeśli pojawiły się już takie europejskie uniwersytety po dziwacznej przerwie XVII prawie całego XVIII wieku to one siłą rzeczy były filozoficznie spóźnione, filozoficznie naśladowcze. Później cóż? Zabory, prześladowania, brak myśli wolnej. Jeśli myśl wolna gdzieś się pojawiała to na obrzeżu literatury i w związku z literaturą. Filozofia Polaków, ta najczystsza, najwspanialsza osiągnęła swoje najwyższe wzloty, tak ja to widzę ,w momencie, w którym i literatura była wielka, wspaniała, doniosła, to znaczy w okresie Romantyzmu. Nasi wielcy poeci romantyczni, o czym się zapomina byli wielkimi filozofami.
P.Lekki: Ale z tego co pan do tej pory powiedział wynika, że polska filozofia, ta współczesna polska filozofia rozpięta jest pomiędzy marksizmem a myślą katolicką.
Z.Mikołejko: Jest jeszcze trzeci element. Trzeci element, który często właśnie wkracza w świat naiwny. Filozofia, która bierze się z pozytywizmu, z kultu dla faktu. A przecież dla tego co jest praktyczne, użyteczne, co jest matematycznie czy ściśle dowodliwe - mówię nieładnie, nauki przyrodnicze, ścisłe stanowią wzory myślenia. Ten krąg, to często jest doświadczalność. A przecież wiemy dzisiaj, po fizyce Heinselberga, że doświadczenie jest także pewnym konstruktem myślowym, pewnym konstruktem filozoficznym chciałoby się powiedzieć, czy światopoglądowym. Nie ma czystego doświadczenia, jest zawsze zanurzone, zmieszane z jakimś poglądem.
K.Renik: I na zakończenie naszego spotkania w studiu Radia Polonia, jaka będzie przyszłość polskiej myśli filozoficznej. Czy w tej rzeczywistości, rzeczywistości zmaterializowanej, konsumpcyjnej z jaka mamy w tej chwili do czynienia w naszym kraju, filozofia ma szansę?
Z.Mikołejko: Ja wierzę w przyszłość filozofii także w Polsce. Wierzę dlatego, że widzę oczekiwania młodzieży związane z tym, że ktoś wskaże im elementarne różnice, które gdzieś się zatarły w naszej świadomości między dobrem a złem przede wszystkim. Oczekiwania pewnych mistrzów duchowych. Pewnych mistrzów duchowych, a skoro jest takie oczekiwanie istnieje, to wbrew wszelkim pieniom postmodernizmu tacy mistrzowie pojawią się, będą musieli. Może przybędą trochę ze Wschodu, już jakoś przybywają. Tutaj zresztą jest taka tendencja do tego, żeby doświadczenia religijno-filozoficzne mieszać ze sobą, że religia zaczyna tak jak w dobie hellenizmu mieszać się z filozofią. I to jest pewna nadzieja, wbrew pozorom. Tak jak dla wymierającej filozofii hellenistycznej ta potrzeba religijna stała się ożywczym prądem .. Tak i teraz musi się zdarzyć cos takiego.