|
VII FESTIWAL MUZYKI FOLKOWEJ PR "NOWA TRADYCJA"
POSŁÓCHEJCIE KAMARADZI - projekt muzyczny Joszko Brody
Realizacja polsko - węgierskiego projektu muzycznego "Posłóchejcie Kamaradzi" jest jednym z elementów programu zatytułowanego "Brama Morawska", wykorzystującego jako podstawę potencjał kultury narodów Karpat. Koncepcja programu opiera się na 40-letnim doświadczeniu twórcy kultury Józefa Brody (laureat Nagrody im. Oskara Kolberga) i dorobku artystycznym jego syna Joszka Brody. Spoiwem wszystkich zamierzeń nie jest ani muzyka gór, ani obrzędy, ani tradycja obszaru Karpat, z której wyrastają i na której opierają się w naturalny sposób jako twórcy autorzy programu, ale wysiłek docierania do korzeni wszelkiego zamysłu twórczego niezależnie od obszaru zamieszkiwania oraz pochodzenia. Tak więc koncert muzyczny, przedstawienie teatralne, warsztaty plenerowe, film, literatura czy wytwarzanie instrumentów, a nawet narzędzi mogą znaleźć swoje miejsce w programie "Brama Morawska". Program pomaga przyjąć za swoje własne, całe dziedzictwo kultury europejskiej każdemu Europejczykowi.
Józef Broda - listek bzu, śpiew
Joszko Broda - drumla, fujara, piszczałka, okaryna, trąbita, skrzypce, śpiew
Katarzyna Broda Firla - śpiew
Irena Skórzok - śpiew
Jola Bocek - śpiew
Krystyna Kaczmarzyk - śpiew
Wiesława Kawulok - śpiew
Kalman Balogh - cymbały
Peter Eri - altówka trzystrunowa
Pal Havasreti - śpiew, kontrabas, lira korbowa, gordon
Beatrix Tarnoki - śpiew
Viseli Bolazs - skrzypce, ośmiostrunowa kobza
Moja rodzina mieszka w Beskidach od XII wieku. Brodowie pochodzą spod Lipowskiego Gronia, ze wsi Lipowca, Górek i Brennej, gdzie mieliśmy "sałasze" - to znaczy łąki, na których wypasało się owce i gdzie toczyło się życie pasterzy. Brodowie, jako jedna z trzech rodzin, które się tam osiedliły, zawsze zajmowali się wszystkim, co wiąże się z pasterstwem, również muzyką. Dziewięć wieków to dość długo, żeby dobrze zadomowić się w górach i poznać je. Prawdopodobnie przyszliśmy ze Wschodu, o czym świadczą trochę skośne oczy oraz specyficzna uroda. Naszą tradycja jest, że w każdym pokoleniu ktoś nosi imię józef, również ja (Joszko to zdrobnienie tego imienia). W życiu pasterzy muzyka jest obecna od zawsze. W moim rodzinnym domu było jej naprawdę dużo. [...]
Moja przygoda z Węgrami zaczęła się od opowieści moich sąsiadów moich sąsiadów o Madziarach, ich wąsach, winie, papryce i czardaszach. Potem dostrzegałem w tekstach naszych pieśni słowa o pochodzeniu węgierskim. Zacząłem się temu bliżej przyglądać i zauważyłem dużą wspólnotę muzyczną między nimi. W moim rodzinnym domu gra się na rogu z krowy węgierskiej, obecnym w Beskidach od XVIII wieku, jedna z części stroju góralskiego jest wykonana z wielbłądziej wełny, sprowadzanej m.in. z Węgier. W końcu pomyślałem o polsko - węgiersko - cygańskim spotkaniu muzycznym. Ten album jest rozmową z Pal'em Havasretim i Peter'em Eri. Znałem ich ze słyszenia już jako dziecko. Zawsze fascynowało mnie brzmienie altówki trzystrunowej Petera Eri i fraza Pala Havasreti. Kiedy się poznaliśmy, wiedziałem, że nie będzie łatwo rozmawiać, ale będzie łatwo grać. Muzyka, którą nagraliśmy pokazuje, jak wygląda w 2003 roku spotkanie polskich górali z Madziarami. Myślę, że 100 lub 150 lat temu było podobnie. Tematy, które gramy, to utwory ze Śląska Cieszyńskiego wykonane z tzw. sekcją węgierską (część tych tematów jest znana również w folklorze Madziarów). Prymista - Polak wprowadza temat, a sekcja węgierska gra podkład (akompaniament). Co innego można wymyśleć? To tylko muzyka,a ona kieruje się swoimi prawami, które najlepiej znają praktyczni jej wykonawcy i twórcy. Skąd wiedziałem, że idę w dobra stronę? To proste - patrzyłem na minę mojego taty.
Joszko Broda
< powrót
|
|
|
nowatradycja@radio.com.pl
|