Smolarek nie był tylko piłkarzem

Włodzimierz Smolarek (L) w meczu z ZSRR
Nie byłem świadkiem największych sukcesów Włodzimierza Smolarka w światowym futbolu. Gdy napastnik Widzewa Łódź zdobywał medal za trzecie miejsce reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Hiszpanii - mnie nie było jeszcze na świecie. Swój pierwszy mundial oglądałem dopiero w 1990 roku. Wtedy jednak Biało-czerwoni nie zakwalifikowali się do turnieju we Włoszech, podobnie jak cztery lata później w USA. Natomiast już w 1996 roku Włodzimierz Smolarek zakończył piłkarską karierę i o jego występach w MŚ mogłem tylko dowiedzieć się z archiwalnych relacji.

Napastnika reprezentacji Polski kojarzyłem jednak z ligi holenderskiej. A konkretnie z jego gry dla FC Utrecht. Był to już schyłek kariery popularnego "Sołtysa", co jednak nie przeszkodziło mu w zdobyciu 33 goli dla drużyny ze Stadionu Galgenwaard. Jako wielki fan holenderskiej piłki - od razu upatrzyłem sobie Utrecht jako jeden z klubów, na które warto zwrócić uwagę. I to właśnie ze względu na Włodzimierza Smolarka.

Polski napastnik w moim prywatnym rankingu nigdy nie mógł równać się jednak z Marco van Bastenem a tym samym Utrechtu nigdy nie darzyłem taką sympatią jak Ajaxu Amsterdam. Mimo wszystko zerkając na tabelę holenderskiej ligi mój wzrok nadal szuka FC Utrecht. Tak zapewne zostanie. I to nie tylko przez wzgląd na popisy strzeleckie polskiego piłkarza w Eredivisie.

Choć na żywo nie mogłem być świadkiem największych triumfów polskiego snajpera to z archiwalnych filmów powstał mi obraz nie tylko niezwykłego piłkarza, ale też ikony daleko wykraczającej poza sport. A wszystko za sprawą akcji jaką wykonał podczas mundialu w Hiszpanii.

Spotkanie z ZSRR, na trybunach transparenty "Solidarności", skrzętnie jednak ukrywane w transmisji polskiej telewizji publicznej. Biało-czerwonym wystarcza remis w tym meczu by awansować do półfinału turnieju. Smolarek w końcówce pojedynku przy bezbramkowym wyniku przejmuje piłkę i natychmiast biegnie do narożnika boiska. Na połowie rywali umiejętnie się zastawiając ośmiesza piłkarzy Związku Radzieckiego i kradnie cenny czas. Sędzia kończy mecz i Polacy kosztem ZSRR awansują do dalszej fazy mundialu.

O roku 1982, w którym przyszedłem na świat, słyszałem i czytałem bardzo wiele. Wiem, co moi rodzice przechodzili, gdy działali wówczas w opozycji. Wiem też, co dla nich znaczył ten mecz z ZSRR i cudowna akcja Smolarka, która do historii polskiego sportu weszła w podobnym wymiarze co gest Kozakiewicza. I właśnie tak chcę zapamiętać Włodzimierza Smolarka. Właśnie z tego cudownego tańca w narożniku boiska. Polski napastnik w tej jednej akcji pokazał bowiem nie tylko wielkie umiejętności piłkarskie. Stał się symbolem. Symbolem, o którym zawsze warto pamiętać.


podpis:

mail:

komentarz:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Polskie Radio S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Komentarze zawierające wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.), będą usuwane.