Nie jedźcie do Londynu, bo możecie wrócić w trumnach

Zamieszki, starcia na tle rasowym, burdy kibiców, rozboje, ciągłe zagrożenie terrorystyczne - to obraz współczesnego Londynu. Czy warto jechać na igrzyska?

W kontrowersyjnym dokumencie BBC Panorama - "Stadiums of hate" Polska i Ukraina przed Euro 2012 ukazane zostały jako państwa opanowane przez boiskowych chuliganów, gdzie rasizm i antysemityzm są na porządku dziennym. Teraz w przededniu igrzysk olimpijskich pora zadać sobie pytanie, jak z kolei wygląda obraz współczesnego Londynu.

Rok temu Londyn był pogrążony w chaosie

Dokładnie rok temu - w sierpniu 2011 roku stolicą Anglii wstrząsnęła fala zamieszek, która później rozlała się na cały kraj. Sceny doszczętnie spalonych domów, zniszczonych piętrowych autobusów, czy złupionych sklepów obiegły cały świat. Mieszkańcy Londynu wkradali się do supermarketów i w biały dzień zabierali ze sobą cenne towary. Inni brutalnie atakowali policję i rzucali koktajlami Mołotowa w okna swoich sąsiadów.

Do najostrzejszych starć dochodziło w Hackney, Brixton, Chingford, Peckham, Enfield, Croydon, Ealing, East Ham, czy nawet ścisłym centrum - Oxford Circus. Przez kilka dni miasto pogrążone było w totalnym chaosie.

Zginęło 5 osób, a 16 zostało ciężko rannych. Wśród ofiar był 68-letni Richard Mannington Bowes, zaatakowany przez tłum, gdy próbował ugasić celowo podpalony kosz na śmieci. Świadkiem śmierci Bowesa było kilku policjantów, ale nie mogli się oni na czas przedostać do 68-latka, który został otoczony przez zgraję bandytów.

Aresztowano - 3 100 osób, zanotowano 3 443 przestępstwa związane z zamieszkami. Straty w samym tylko Londynie wyniosły ponad 100 milionów funtów, a w całym kraju - około 200 milionów (przykładowo wybudowany specjalnie na igrzyska - nowoczesny Velodrome, gdzie odbywać się będą zawody kolarskie kosztował 105 milionów funtów).

Rozboje poważnie zakłóciły też imprezy sportowe w stolicy Anglii. Przełożono kilka meczy ligi piłkarskiej - w tym spotkanie Premier League pomiędzy Tottenhamem Hotspur, a Evertonem.  Odwołano też mecz Ghany i Nigerii oraz prestiżowe spotkanie Anglii z Holandią na stadionie Wembley, gdzie za chwilę odbywać się będą zawody olimpijskie.

Strach przed terrorem

Igrzyska olimpijskie ochraniać będzie 10 tys. funkcjonariuszy policji i 13,5 tys. żołnierzy. Wszystko ze względu na zagrożenie terrorystyczne, które do dziś wisi nad angielską stolicą.

Londyn już od XIX wieku stał się celem zamachowców. Przez cały XX wiek zmorą miasta byli terroryści z IRA. A obecne stulecie przyniosło jeszcze większe zagrożenie w postaci islamskich fundamentalistów. W lipcu 2005 roku doszło do krwawego zamachu na londyńską komunikację miejską. W czterech samobójczych atakach w metrze i piętrowym autobusie - zginęły 52 osoby (plus 4 zamachowców) a około 700 zostało rannych. Kolejny zamach w tym samym miesiącu na szczęście został źle przeprowadzony i obyło się bez ofiar w ludziach. W 2007 roku islamscy terroryści przeprowadzili kolejny atak, ale policja w porę odkryła bomby w dwóch samochodach-pułapkach.

Choć od krwawego zamachu w Londynie minęło już 7 lat - służby specjalne i mieszkańcy miasta wciąż obawiają się powtórki. A jak wiadomo - igrzyska olimpijskie stanowią bardzo ważny cel dla terrorystów, co pokazały chociażby zawody w Monachium w 1972 roku.

Przerażające statystyki

Jeśli ktoś sądzi, że zamieszki w Londynie były tylko jednorazowym wybuchem fali przemocy bandy chuliganów, a służby specjalne Wielkiej Brytanii nie dopuszczą do kolejnego zamachu - niech zastanowi się ponownie. Stolica Anglii ma bowiem niejedne swoje mroczne oblicze.
W mieście zamieszkanym przez 8 milionów ludzi w ciągu 12 miesięcy na przełomie 2009/10 roku odnotowano 136 zabójstw (w porównaniu ze statystyką z 2010 roku dla całej Polski - 440 zabójstw). W 2009 roku dokonano 3295 przestępstw z użyciem broni i aż 12611 z użyciem noża. 

To jednak nie koniec fatalnych statystyk. Z badań British Crime Survey, który podlega brytyjskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych wynika, że rocznie na Wyspach odnotowuje się 136 tys. przestępstw, które mają charakter rasowy. Trzeba dodać, że dane te różnią się od oficjalnych statystyk policji, która odnotowała "tylko" 40 tys. tego typu incydentów w 2010 roku. Dla porównania w Polsce w 2009 roku popełniono 206 przestępstw na tle rasowym.

Wart przypomnienia jest film, który nie tak dawno nakręcono w jednym z londyńskich środków komunikacji miejskiej, który obrazuje nieco poważny problem z jakim boryka się Wielka Brytania.



Rasizm na stadionach


BBC Panorma w materiale "Stadiums of Hate" wylicza za UEFA, że na polskich stadionach w ciągu 2010 roku dochodziło do 133 incydentów rasistowskich, czy antysemickich.
Zobaczmy zatem jak to wygląda na murawach angielskich boisk. Daleko nie trzeba szukać - kapitan (!) reprezentacji Anglii był bohaterem rasistowskiego skandalu podczas meczu Chelsea Londyn z Queens Park Rangers. John Terry miał nazwać zawodnika QPR "pieprz... czarną ci...ą". To nie jedyny taki incydent w Premier League. Napastnik Liverpoolu Luis Suarez miał obrazić czarnoskórego Patrice’a Evrę z Mancvhesteru United. Angielska federacja nałożyła na Urugwajczyka karę 8 meczów dyskwalifikacji i 40 tys. funtów grzywny.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Dowodem na to są przede wszystkim derby północnego Londynu pomiędzy Arsenalem Londyn a Tottenhamem Hotspur. Fani obu klubów w większości pałają do siebie nienawiścią i często sięgają po rasistowskie przyśpiewki, by obrazić drugą stronę. Ofiarą tego typu karygodnych zachować jest chociażby Togijczyk - Emmanuel Adebayor. Gdy grał w zespole Arsenalu fani "Kogutów" śpiewali "Adebayor - jego ojciec myje słonie, a matka jest dzi..ą". Teraz jest na odwrót. Napastnik zmienił klubowe barwy i gra w Tottenhamie, a więc jest obiektem szykan ze strony kiboli "Kanonierów".

Antysemityzm na porządku dziennym

Rywalizacja w północnym Londynie ma też podłoże antysemickie. Zespół z White Hart Lane jest bowiem uznawany za klub żydowski, co powoduje szereg szykan ze strony fanów Arsenalu. Na meczach tych drużyn często można usłyszeć przyśpiewki, w których pojawiają się odwołania do nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Kibice zespołu z Emirates Stadium bez żadnych oporów skandują też na stadionach takie hasła, jak "gassing Yiddos" (zagazować Żydków).

Tego typu incydenty nie są odosobnione i stanowią poważny problem w Anglii. Szokujące jest to, że dochodzi do nich w najbardziej prestiżowej lidze piłkarskiej świata, za jaką uważa się Premier League. Zaniepokojeni tą sytuacją działacze federacji angielskiej, piłkarze i dziennikarze rozpoczęli nawet specjalną kampanię przeciwko antysemityzmowi na stadionach.



Duch igrzysk zagrożony

Czy Londyn 2012 będzie wolny od rasizmu? Niestety - wydaje się, że niekoniecznie. Tuż przed zawodami olimpijskimi - grecka lekkoatletka Voula Papachristou została wykluczona z igrzysk za rasistowski wpis na swoim profilu na Twitterze. Na popularnym serwisie społecznościowym zamieściła post o wirusie Zachodniego Nilu oraz Afrykanach mieszkających w Grecji. Dodała też wpis członka radykalnej partii prawicowej - Złota Jutrzenka Iliasa Kasidiarisa, który krytykował podejście premiera Antonisa Samarasa do imigrantów.

Jeśli tego typu zachowanie możemy zobaczyć u samych zawodników, którym powinien przyświecać duch igrzysk - można się spodziewać, że w Londynie może dojść do kolejnych tego typu incydentów.

We wspomnianym na początku materiale BBC reporter Chris Rogers poprosił o komentarz w sprawie organizacji mistrzostw Europy byłego kapitana reprezentacji Anglii - Sola Campbella. 37-letni były piłkarz stanowczo odradzał wyjazd na stadiony w Polsce i na Ukrainie. "Stay at home, watch it on TV. Don't even risk it... because you could end up coming back in a coffin" (Zostańcie w domu, oglądajcie w telewizji. Nawet tego nie ryzykujcie... bo możecie skończyć, wracając w trumnie) - ta wypowiedź Campbella obiegła cały świat.



Wielu z angielskich fanów po obejrzeniu programu BBC zrezygnowało ze swoich wejściówek na Euro 2012. Ci, którzy przyjechali mogli na własne oczy przekonać się, jak zmanipulowany został obraz Polski i Ukrainy. Mistrzostwa Europy okazały się ogromnym sukcesem, choć przy pustych miejscach na niektórych obiektach unosił się duch Sola Campbella.
Teoria spiskowa mówi, że reportaż Chrisa Rogersa i potężna nagonka brytyjskich mediów na państwa-gospodarze mistrzostw Europy były z góry zaplanowane ze względu na zbliżające się zawody olimpijskie w Londynie. Organizatorzy igrzysk mieli liczyć na to, że większość rodzimych kibiców pozostanie na Wyspach i wykupi wejściówki na olimpiadę zamiast wydawać pieniądze na wyjazd na Euro 2012.

Najwyższy czas spojrzeć więc na sytuację w stolicy Anglii z perspektywy dziennikarzy BBC Panoramy. Można bowiem odnieść wrażenie, że Chris Rogers i Sol Campbell pomylili zdjęcia z Polski i Ukrainy ze scenami z ich własnego "podwórka".

Komentarze do artykułu (2)
komentarze od 1 - 2 z 2
  • 1 26.07.2012 21:21 Wielkie brawa za ten artykul.Prostactwo i prymitywizm anglosasow , i ich braci yankiesow nalezy obnazac na kazdym kroku.Zaklamanie i falsz wywodzi sie z tych krajow!!!!!!!Wiem cos o tym poniewaz zyje ponad 20 lat w najbardziej "plastikowym "kraju USA i spotykam sie na codzien z ich "kultura".Serdecznie pozdrawiam jurek l
  • 2 26.07.2012 22:00 Bardzo dziękuję i cieszę się, że artykuł się podobał. Polecam się na przyszłość i również pozdrawiam. Marcin Nowak
komentarze od 1 - 2 z 2
podpis:

mail:

komentarz:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Polskie Radio S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Komentarze zawierające wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.), będą usuwane.