Izrael daleko od europejskich standardów

Gdy tylko się da piętnujemy rasizm na polskich boiskach. Czasem opiszemy jakiś incydent na w europejskich pucharach, niekiedy wybucha pojedynczy skandal na spotkaniu Premier League, Bundesligi, Serie A, Primera Division, czy rosyjskiej Premier Ligi. Jednak - wszystkich tych skandalicznych wybryków kiboli nijak nie da się porównać do tego co dzieje się w... Izraelu.

Różnica jest tylko taka, że o tym media za wiele nie wspominają (za co sam bije się w pierś). A przecież skala tej plagi szowinizmu i klubowych "tradycji" o niezatrudnianiu piłkarzy określonego wyznania jest wręcz niewyobrażalna! Trochę głośno zrobiło się dopiero, gdy właściciel kojarzonego z ultraprawicowymi kibolami - Beitaru Jerozolima na przekór wszystkim wypowiedział wojnę pseudokibicom i zerwał z niepisanym obyczajem. Zrobił rzecz niewyobrażalną... sprowadził do zespołu dwóch muzułmańskich piłkarzy.

Czy to coś zmieni w tamtejszej boiskowej rzeczywistości? Ciężko wyrokować, ale na pewno ten odważny krok zwrócił uwagę na ogrom problemu. Choć przysporzył tez wielu problemów włodarzom Beitaru. Chyba nikt się nie spodziewał, że skala rasizmu na izraelskich stadionach jest aż tak przerażająca. No bo, czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że w jakimś europejskim mieście fanatycy podpalają siedzibę klubu, bo sprzeciwiają się transferowi dwóch piłkarzy? Albo wychodzą z meczu na znak protestu po bramce strzelonej przez jednego z nich?

Już widzę te nagłówki na wszystkich stronach gazet, gdyby np. fani Manchesteru United sprzeciwiali się przyjściu do ich drużyny muzułmanina. Brukowce, portale internetowe, poważne dzienniki, stacje radiowe i telewizyjne od Sky News po BBC miałyby używanie co najmniej przez miesiąc.

W przypadku Izraela takiej medialnej afery nie ma. Na problem nie zwraca uwagi nawet UEFA, która przecież nie tak dawno surowo za rasistowskie wybryki kiboli karała np. Serbów. Czy Izrael jest za daleko by dostrzec poważny problem? Czy to po prostu niewygodne zajmować się państwem, któremu przyznało się młodzieżowe mistrzostwa Europy? Trudno mi znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Z pewnością prowokacyjna wręcz decyzja władz Beitaru coś poruszyła. Z jednej strony wzburzyła fanatycznych kiboli, z drugiej pokazała, że można próbować coś zmieniać i wreszcie - zwróciła uwagę na bardzo poważny problem, który mam nadzieję - i ja i moi koledzy po fachu będą naświetlać znacznie częściej.

Całą historię o rasizmie izraelskich kibiców znajdziecie w tym artykule - Rasizm w Izraelu. Rośnie nienawiść kiboli. Zachęcam do lektury. Początek materiału poniżej.

Fani Beitaru znani są z wrogości wobec muzułmanów i szowinistycznych zachowań. Do furii doprowadziło ich więc sprowadzenie dwóch piłkarzy tego wyznania w styczniu 2013 roku. Kontrakty podpisali wyznający islam Czeczeńcy 23-letni Zaur Sadajew i cztery lata młodszy Gabriel Kadijew. Obaj piłkarze wcześniej byli zawodnikami zespołu z ligi rosyjskiej - Tereka Grozny.

W ostatnim spotkaniu ligowym z Maccabi Netanja (1:1) Sadajew najbardziej odczuł rasizm izraelskich fanów. Przy każdym dotknięciu piłki przez napastnika z trybun dobiegały przeraźliwe gwizdy.

Ultraprawicowi fani z Jerozolimy nie wytrzymali, gdy w 48. minucie spotkania piłkarz czeczeńskiego pochodzenia strzelił gola i wyprowadził Beitar na prowadzenie. Większość izraelskich kibiców wyszła wówczas ze stadionu. Tylko nieliczni oklaskiwali pierwszą bramkę muzułmanina w barwach Beitaru.
podpis:

mail:

komentarz:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Polskie Radio S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Komentarze zawierające wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.), będą usuwane.