12.09.2010
Wierszyna – historia jednej drogiKomentarze (2963)
Droga do Wierszyny jest jedną z wielu syberyjskich dróg przez tajgę. Jednak ma swoją historię – i to całkiem niedawną. Na długim odcinku z Irkucka jest to droga asfaltowa – choć nie zawsze w najlepszym stanie. W wielu miejscach zrezygnowano z bitumicznej nawierzchni, ponieważ płytko płynące wody gruntowe wielokrotnie zabierały asfalt i przenosiły go na pobliskie pola.
Dziś stan drogi zależy od pogody. Zimą jest pokryta grubą warstwą ubitego śniegu. Latem pokrywa ją warstwa wysuszonej gliny, która pod kołami wzbija się w powietrze i zamienia w tumany pyłu. Jednak Najgorzej jest wiosną, jesienią i po deszczu. Wtedy to droga zamienia się w nieprzejezdne bajoro.

W Rosji bardzo dobrej jakości są drogi główne – federalne. Gorzej jest z drogami obwodowymi czy lokalnymi. Po prostu utrzymanie tak obszernej infrastruktury jest bardzo trudne.
Mimo to zdarzają się jednak sytuacje, kiedy o drogę się dba. Tak właśnie było w Wierszynie przed przyjazdem marszałka Bogdana Borusewicza. Od wsi Tichanowka do Wierszyny prowadzi ubita droga gruntowa. Ponieważ marszałkowie miał towarzyszyć gubernator obwodu irkuckiego, miejscowe władze natychmiast przystąpiły do poprawienia istniejącego stanu rzeczy. Przyjechały koparki, walce i wiele ciężarówek ze żwirem. Ponieważ w tydzień, drogi wybudować nie sposób, poprzestano wysypaniu grubej warstwy żwiru… Jaki jest tego efekt? Widać na poniższym filmie.

Na tym samym filmie widać też, jak pełna przygód i niebezpieczeństw może być licząca 140 km podróż z Irkucka do Wierszyny.


Więcej »Komentarze (2963)
09.09.2010
Wierszyna - troszkę historiiKomentarze (1400)
Wierszyna to główny cel naszej podróży. Dlatego po raz kolejny wracamy wspomnieniami do tego miejsca – i od razu obiecujemy – nie jest to ostatni raz, kiedy piszemy o tej miejscowości położonej w głębokiej Syberii.
Awaria w drodze do WierszynyAwaria w drodze do Wierszyny - co się stało? O tym już niebawem...
To, o czym należy pamiętać, to fakt, że została ona założona przez Polaków, którzy wyjechali tam dobrowolnie. Ci, którzy zdecydowali się tu przyjechać z Zagłębia i Małopolski, dostali od cara 150 złotych rubli (za takiego rubla można było wtedy kupić krowę) i przyzwolenie na zajęcie dowolnej ilości ziemi. Warunek był jeden – mają jechać tak daleko jak się tylko uda. I pojechali… ponad 100 kilometrów w głąb tajgi. Dopiero gdy skończyła się droga, osiedlili się w dolinie rzeki Idy niedaleko buriackich domów.

Pierwsze miesiące to było budowanie ziemianek. Na miejscu nie było ani domów ani niczego, co można by zagospodarować jako pomieszczenia mieszkalne. A ponieważ większość osadników była górnikami, to przed zimą w zboczach okolicznych wzgórz wykopali zagłębienia – miniaturowe sztolnie, których wejścia zamykali deskami obitymi skórą. Tak mieszkali przez pierwszą zimę razem z dziećmi i zwierzętami.

Rok 1911 to pierwsze drewniane domy – niektóre z nich stoją w Wierszynie do dziś. Ale to też budowa infrastruktury – młyny, tartaki… W dwa lata po osiedleniu w wiosce stoi już polski kościół. W ciągu kilku lat spełnia się obietnica cara – Polacy stają się bogatymi osadnikami, którzy żyją z wyrębu tajgi, hodowli bydła i uprawy zbóż, które na żyznej ziemi wydają obfite plony. I tak Syberia stała się dla nich ziemią obiecaną – spełnieniem marzeń i pragnień o lepszym życiu.






Wszystko to skończyło się jednak wraz z przyjściem bolszewików. Podobnie jak w innych częściach kraju, władza zabrała mieszkańcom Wierszyny wszystko co mieli. Ziemia została skolektywizowana, a młyny i tartaki znacjonalizowane. Polacy spod Irkucka podzielili los innych obywateli Związku Radzieckiego stając się więźniami we własnym kraju. Jednak tylko niewielu wróciło do Ojczyzny. Reszta została – zachowując swoją tożsamość i poczucie polskości.




 


Więcej »Komentarze (1400)