Wierszyna - troszkę historii

Wierszyna to główny cel naszej podróży. Dlatego po raz kolejny wracamy wspomnieniami do tego miejsca – i od razu obiecujemy – nie jest to ostatni raz, kiedy piszemy o tej miejscowości położonej w głębokiej Syberii.
Awaria w drodze do WierszynyAwaria w drodze do Wierszyny - co się stało? O tym już niebawem...
To, o czym należy pamiętać, to fakt, że została ona założona przez Polaków, którzy wyjechali tam dobrowolnie. Ci, którzy zdecydowali się tu przyjechać z Zagłębia i Małopolski, dostali od cara 150 złotych rubli (za takiego rubla można było wtedy kupić krowę) i przyzwolenie na zajęcie dowolnej ilości ziemi. Warunek był jeden – mają jechać tak daleko jak się tylko uda. I pojechali… ponad 100 kilometrów w głąb tajgi. Dopiero gdy skończyła się droga, osiedlili się w dolinie rzeki Idy niedaleko buriackich domów.

Pierwsze miesiące to było budowanie ziemianek. Na miejscu nie było ani domów ani niczego, co można by zagospodarować jako pomieszczenia mieszkalne. A ponieważ większość osadników była górnikami, to przed zimą w zboczach okolicznych wzgórz wykopali zagłębienia – miniaturowe sztolnie, których wejścia zamykali deskami obitymi skórą. Tak mieszkali przez pierwszą zimę razem z dziećmi i zwierzętami.

Rok 1911 to pierwsze drewniane domy – niektóre z nich stoją w Wierszynie do dziś. Ale to też budowa infrastruktury – młyny, tartaki… W dwa lata po osiedleniu w wiosce stoi już polski kościół. W ciągu kilku lat spełnia się obietnica cara – Polacy stają się bogatymi osadnikami, którzy żyją z wyrębu tajgi, hodowli bydła i uprawy zbóż, które na żyznej ziemi wydają obfite plony. I tak Syberia stała się dla nich ziemią obiecaną – spełnieniem marzeń i pragnień o lepszym życiu.






Wszystko to skończyło się jednak wraz z przyjściem bolszewików. Podobnie jak w innych częściach kraju, władza zabrała mieszkańcom Wierszyny wszystko co mieli. Ziemia została skolektywizowana, a młyny i tartaki znacjonalizowane. Polacy spod Irkucka podzielili los innych obywateli Związku Radzieckiego stając się więźniami we własnym kraju. Jednak tylko niewielu wróciło do Ojczyzny. Reszta została – zachowując swoją tożsamość i poczucie polskości.




 


Komentarze do artykułu (1400)
komentarze od 301 - 305 z 1400
  • 301 28.09.2012 12:55 to przecie te coczinki to trzcionki :-)Kiedy sie ty polskiego uczyc moglas sie ja musialem uczyc sie innych jezykow....Bedziesz tez poprawiala dzieci polskich emigrantow, uciekinierow, przesiedlencowktore w BRD nie maja mozliwosci uczenia sie polskiego jezyka tak jak Niemcy maja w Polsce? Ravi
  • 302 28.09.2012 12:58 I will be putting this dazzling isngiht to good use in no time. Hetty
  • 303 28.09.2012 14:49 Back in school, I'm doing so much learnnig. Yan
  • 304 28.09.2012 15:40 Geez, that's unebileavble. Kudos and such. Yennifer
  • 305 28.09.2012 16:26 szaleniec to czy mędrzec, ktf3ry wystaje poza "normalność"?Urodziwa ta notka, lutsra, jakimi pięknymi przedmiotami są?! A może jeszcze piękniejszymi symbolami? Co piękniejsze: przedmiot czy symbol? A może najpiękniejsza jego dusza?Byłam w Muzeum Historii Naturalnej w NY (Zielonym Jabłkiem zwanym)i patrzyłam w szklane oczy martwych, wypchanych zwierząt. Jakież one piekne. Tak, wiem, co mf3wię. Kiedyś tak bym nie pomyślała, a tym bardziej nie powiedziała. Patrzyłam na nie i czułam coś dziwnego. Coś, czego zrazu nie mogłam zrozumieć. A potem nagle mnie olśniło: poprzez te pozbawione życia, martwe ciała zwierząt miałam kontakt z ich duszą. I pomyślałam, że na podobnej zasadzie zarf3wno poprzez sybole jak i fizyczne ciała (a może bardziej poprzez symbole niż fizyczne ciała?) możemy kontaktować się z duszą - istotą samą w sobie... Samej mi się wierzyć nie chciało. Ale to poczułam. I uświadomiłam sobie.serdeczności moc Janibet
komentarze od 301 - 305 z 1400
podpis:

mail:

komentarz:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Polskie Radio S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Komentarze zawierające wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.), będą usuwane.