• O wolnych mediach - rozmowa z Piotrem Niemczyckim
  • 15.05.2004
RADIO POLONIA: W Warszawie obraduje Kongres IPI International Press Institute. Gościem Radia Polonia jest członek zarządu IPI Piotr Niemczycki, wiceprezes zarządu Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”. To nie przypadek, że ten Kongres odbywa się właśnie w Warszawie, właśnie teraz?

PIOTR NIEMCZYCKI: Pomysł zorganizowania w Warszawie kongresu o wolności słowa 15 lat po odzyskaniu demokracji – to oczywiście nie jest przypadek. w tym kraju. Takie kongresy są organizowane każdego roku w innym miejscu - albo w państwach, które potrzebują wsparcia w walce o wolność mediów, albo w państwach, gdzie były duże doświadczenia, jak należy się zachowywać, albo właśnie w miejscach, które wniosły coś do walki o wolność słowa i wolność mediów. I ta 15 rocznica naszej demokracji - nie tylko polskiej, ale tej części Europy - jest chyba dobrą okazją i dobrym miejscem, ponieważ nieskromnie powiemy, że Polska była pierwszym krajem, który się przebił przez mur, a oprócz tego byliśmy zawsze narodem niezależnie myślącym. Zawsze istniał drugi obieg, zawsze istniały książki nielegalne, zawsze istniała prasa nielegalna. Później mieliśmy nawet radio nielegalne, telewizję niezależną. Więc uważam, że ten kraj i ci ludzie zasługują na to, żeby tego typu kongres odbył się właśnie tu, w 15 rocznicę.

RADIO POLONIA: To będzie oczywiście jakieś podsumowanie tych 15 lat, ale zanim powiemy o samym kongresie, to może kilka słów o organizacji - kiedy powstała, jakie są jej cele, kogo skupia?

PIOTR NIEMCZYCKI: Idea tej organizacji była tak naprawdę zgrupowana przez redaktorów naczelnych, dokładniej daty nie pamiętam – kilkadziesiąt lat temu. Zebrali się redaktorzy naczelni największych gazet, głównie amerykańskich, ale też europejskich, którzy zdecydowali, że wspólnym wysiłkiem mogą wnosić nową jakość w świat mediów. Po pewnym czasie to grono osób poszerzyło się, ponieważ rzeczywiście wydawcy zaczęli dostrzegać tak samo istotne i realne wolności słowa, w związku z tym IPI, choć ma w nazwie International Press Instytut - czyli tak jakby wskazuje palcem na media papierowe - zaczęło skupiać i wydawców, czyli nie tylko dziennikarzy, nie tylko redaktorów naczelnych, ale i media elektroniczne. W tej chwili skład IPI jest przemieszany - praktycznie reprezentowane są wszystkie media z różnych kontynentów. I w związku z tym głównym celem tej organizacji jest, aby wspólnie wszyscy ci, którzy pracują w mediach, walczyli o to, co jest tych mediów kręgosłupem.

RADIO POLONIA: Mówi się o nas, że jesteśmy czwartą władzą - czy w demokratycznych państwach, w tej części Europy, jest to dobre określenie?

RADIO POLONIA: To jest dobre określenie. W każdym przypadku i w każdym kraju ta organizacja jest najmniejszą organizacją zawodową sensu stricte. Istnieją różnego rodzaju organizacje zawodowe, które uczą wydawców, jak dobrze wydawać gazety, czy jak dobrze robić programy telewizyjne czy radiowe, są organizacje zawodowe dziennikarzy międzynarodowe, które ukazują, co się dzieje nowego w dziennikarstwie. Ta organizacja jest – nazwijmy ją - organizacją ideową, ale która sobie stawia bardzo konkretne cele do realizacji. Ja myślę, że mówiąc o czwartej władzy, trzeba jednocześnie powiedzieć, że to nie chodzi tylko i wyłącznie o kraje, które są gdzieś daleko i gdzie wolność słowa jest represjonowana, trudno jest wykonywać zawód wolnego dziennikarza. Ta organizacja tak samo skupia się na aspektach wolności słowa w krajach - nazwijmy to - demokratycznych. Bo trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że wolność słowa i wolne medium to nie jest coś, co jest dane raz na zawsze. O to trzeba permanentnie walczyć. Weźmy Polskę – tu przykładem ustawa o radiofonii, weźmy Wielką Brytanię czyli kwestię tego, czy sądownie można zmusić dziennikarza do ujawnienia źródła informacji. Te wszystkie rzeczy się dzieją, cały czas. To nie jest tak, że nie ma problemu wolności słowa. W krajach Europy Zachodniej to występuje w innym aspekcie, w innym kontekście. Jest wprowadzone prawo, które na przykład próbuje koncesjonować zawód dziennikarza, co jest sprzeczne z wolnością słowa. A autocenzura dziennikarza? Nie będę pisał o czymś, ponieważ może to nie jest dobrze widziane przez państwo, może wydawca będzie się na mnie krzywił... Wewnętrzna autocenzura jest tak samo ograniczeniem wolności słowa.

RADIO POLONIA: Wróćmy do kongresu - wielu znakomitych gości i bardzo wiele interesujących dyskusji: Europa Środkowa i Wschodnia 15 lat po upadku komunizmu, wolność prasy w krajach byłego Związku Radzieckiego, czy polskie skandale korupcyjne i media jako strażnik demokracji.

RADIO POLONIA: : Zaprosiliśmy na kongres polityków i twórców demokracji. Mamy tutaj byłych prezydentów i premierów. Chcieliśmy zobaczyć, jak ci politycy, którzy to tworzyli, którzy w tamtych czasach, na przełomie lat 80 i 90-tych w różnych krajach uczestniczyli w wydarzeniach – ale nie od strony mediów, tylko od strony polityki. Niech oni ocenią, niech powiedzą, jaką rolę media odegrały w budowaniu demokracji w tych krajach. Rozmawiamy o tym, co się wydarzyło w Polsce i w polskich mediach. Myślę, że to bardzo interesujący okres - szczególnie ostatnie dwa lata. Z jednej strony mamy sytuację, w której sprawa Rywina wywołała czy otworzyła tak naprawdę drzwi - media w Polsce zaczęły odważniej pisać o sprawach korupcyjnych. Ruszyła taka lawina i czasami z przerażeniem widzę, że powinniśmy również pisać o dobrych rzeczach, a nie tylko o skandalach.

RADIO POLONIA: Właśnie, bo bardzo wiele osób zaczyna mówić, że jak się otwiera telewizję czy słucha radia, czy jak się otwiera gazetę to właściwie ten obraz Polski jest bardzo zły - skorumpowany kraj, gdzie właściwie nie przestrzega się żądnego prawa, gdzie wszystko jest na nie. Oczywiście to jest nasza stara zasada, że zła informacja jest dobrym niusem, informacja dobra jest po prostu w normie. Natomiast czy rzeczywiście po tych 15 latach nie sądzi pan, że powinniśmy zacząć bardziej obiektywnie mówić o Polsce. Bo przecież mamy również dobre rzeczy?

PIOTR NIEMCZYCKI: Ja porównuję się z innymi krajami, bo interesuję się tym regionem i myślę, że znowu jesteśmy takimi beniaminkami, to znaczy znowu jesteśmy pierwsi, którzy się odważyli otwarcie, głośno mówić o skandalach, o korupcji w tym kraju. I ja myślę, że to bardzo dobrze. Ten kraj musi przejść taki katarsis. Myślę, że w innych krajach, ościennych, jeszcze to nie nastąpiło. Ale to w którymś momencie nastąpi, więc myślę, że jesteśmy pierwsi. I ponieśliśmy pewną cenę za to, że jesteśmy pierwszym krajem, w którym media tak odważnie zaczęły pisać o sprawach korupcyjnych. (opr.ep)