• Czy Polki są dyskryminowane?
  • 23.05.2005
RADIO POLONIA: Światowe Forum Gospodarcze z Davos opublikowało ranking, z którego wynika, że dystans ekonomiczny dzielący kobiety od mężczyzn przedstawia się nie najgorzej - dotyczy to zwłaszcza Polek. Czy te dane zaprzeczają powszechnej opinii, że Polki - szczególnie na rynku pracy - są dyskryminowane?

MAGDALENA ŚRODA pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn: Polki oczywiście są dyskryminowane. Zajmujemy 19 miejsce w rankingu i to oczywiście cudownie, że nie jesteśmy Turcją, Grecją czy Egiptem, bo tam jest zupełnie inna tradycja. Ale na przykład wśród tzw. nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej zajmujemy dopiero czwarte miejsce, przed nami jest Litwa, Łotwa i Estonia. Więc ja bym powiedziała tak: optymizm jest umiarkowany, a właściwie taki dosyć realistyczny. Możemy się zawsze pocieszać, że jest znacznie gorzej w pewnych krajach, ale u nas nie jest jednak najlepiej.

RADIO POLONIA: A co brano pod uwagę opracowując ten raport?

MAGDALENA ŚRODA: Ja bym powiedział, że atutem Polski i Polek jest ukształtowana historycznie polska radność. Otóż tak jak w innych krajach kobiety były wykluczone ze sfery publicznej, nie mogły pełnić określonych ról zawodowych, bo należały na przykład do silnej, bogatej klasy średniej, tak Polska z racji swoich rozlicznych powstań, zaborów, trudnych sytuacji i struktury społecznej nigdy nie wykluczała kobiet z udziału w pracy zawodowej. Mamy więc pewien rodzaj doświadczenia. W Polsce kobiety od 300 lat - w przeciwieństwie do na przykład Francji czy Niemiec - musiały sobie jakoś radzić i utrzymywać rodzinę niezależnie od tego, czy był to okres faszyzmu, czy komunizmu, czas kartek na pożywienie itd., itd. Myślę, że ta zaradność bardzo wyraźnie skutkuje. Natomiast oczywiście sytuacja nie jest na tyle dobra, żeby założyć ręce i nic nie robić.

RADIO POLONIA: Co przede wszystkim powinniśmy zrobić, by kobiety na rynku pracy nie były w Polsce dyskryminowane, by te główne czynniki, które wyznaczają pozycję kobiet, jak np. wysokość pensji w porównaniu do wysokości pensji mężczyzn, jak dostęp do rynku pracy, były wyrównane?

MAGDALENA ŚRODA: Zrobić można zwykle dużo i trzeba będzie to robić. Na razie musimy wykorzystywać narzędzia, które mamy, to znaczy na przykład istniejący Kodeks Pracy, który jest bardzo dobry i daje kobietom różnorakie uprawnienia nawet w okresie macierzyńskim i po urlopach wychowawczych. Kobiety go nie znają, nie są wystarczająco roszczeniowe, a warto, aby wreszcie takimi się stały. Kobiety gdy już zdobędą miejsce na rynkach pracy bardzo często siedzą cicho, to znaczy nie domagają się wyższych pensji, bo są zadowolone z tego, że w końcu miejsce na rynkach pracy udało im się zdobyć. Mężczyźni są znacznie bardziej skuteczni, znacznie bardziej roszczeniowi, bo mają większą praktykę w przebywaniu na rynkach pracy. Bo od zawsze pracowali. Kobiety nie pracują od tak dawna. Ale ja myślę, że najpoważniejszą sprawą - i to wynika z tego raportu - jest dostęp kobiet do tzw. praw reprodukcyjnych, tak się to nazywa w nomenklaturze europejskiej i ONZ-owskiej. To znaczy przede wszystkim prawo do aborcji i opieka zdrowotna i społeczna. To są te elementy, które powodują, że nasza pozycja jest znacznie niższa.

RADIO POLONIA: Polityka równouprawnienia należy do jednego z celów Unii Europejskiej, zapisanych w konstytucji unijnej. Na ile to, że jesteśmy członkami UE będzie wymuszać na polskich władzach takie rozwiązania, o których pani mówiła?

MAGDALENA ŚRODA: To już teraz bardzo wymusza. I istnienie biura, które reprezentuję, istnienie programów narodowych poświęconych działaniu na rzecz kobiet i istnienie różnego rodzaju innych programów, które monitorują sytuację kobiet na rynkach pracy, wreszcie zapisy w agendzie lizbońskiej, zmuszające Polskę do tego, aby zatrudnienie kobiet w okresie reprodukcyjnym było znacznie wyższe - są wszystko naciski, które oczywiście nie mają charakteru absolutnego obowiązku, ale które będą musiały być prędzej czy później realizowane. Podobnie jest z dyrektywą 43 czy dyrektywą 73, która domaga się od Polski ustanowienia urzędu wyższej rangi niż ten, który jest obecnie, który byłby swoistym mechanizmem zapewniającym pracę na rzecz równego statusu kobiet. Nacisk Unii Europejskiej jest więc dosyć duży, natomiast nie jest to nacisk tylko o charakterze moralizatorskim, przede wszystkim to są ogromne pieniądze. Pieniądze idące na programy, które mają wpłynąć na zmianę tych relacji, a więc na poprawienie statusu równości w krajach demokratycznych, które są członkami Unii. (opr.ep)