• Polska polityka wschodnia - konieczność debaty
  • 12.08.2005
RADIO POLONIA: Premier Marek Belka zaprosił przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych oraz ministerstw i instytucji państwowych zajmujących się problematyką międzynarodową na spotkanie, którego celem będzie dyskusja na temat głównych kwestii dotyczących stosunków Polski z Białorusią i Rosją. O czym przede wszystkim powinna być mowa na tego rodzaju debacie?

WOJCIECH BORODZICZ Centrum Stosunków Międzynarodowych: Myślę, że wnioski z tego typu debaty powinny być takie, że wszystkie siły polityczne w Polsce, niezależnie od ich barwy i przekonań, mówią jednym głosem jeśli chodzi o politykę wschodnią. To znaczy mamy jedną, jasną, klarowną wizję tego, jak nasze stosunki pomiędzy Polską a Białorusią, pomiędzy Rosją a Białorusią, pomiędzy Rosją a Polską powinny wyglądać, jak my byśmy chcieli się przyczyniać do tego, aby one były coraz lepsze. Myślę, że takie spotkanie będzie na pewno przyczynkiem do tego, ażeby w jakichś sposób wyłączyć kwestie polityki wschodniej z toczącej się kampanii wyborczej. Bo to nie służy ani polityce wschodniej Polski, ani nie służy też zainteresowanym stronom.

RADIO POLONIA: Inicjatywa premiera nie jest inicjatywą nową. Po raz pierwszy z taką inicjatywą zwołania okrągłego stołu na temat polityki wschodniej wystąpiła Platforma Obywatelska, potem był PiS, teraz jest rząd. Ale proszę nam powiedzieć, na czym polegają główne rozbieżności, bo chyba nie tylko chodzi o partie polityczne, ale także o instytucje, które zajmują się współpracą ze Wschodem czy też pomocą dla Polaków na Wschodzie?

WOJCIECH BORODZICZ: Jeśli chodzi o taki protokół rozbieżności, jaki jest pomiędzy partiami politycznymi a rządem, to jest na pewno kwestia percepcji i kwestia pojmowania tego, jak te stosunki powinny wyglądać. Partie polityczne mają wizję bardziej - powiedziałbym - radykalną, niejednokrotnie dochodzącą do tak absurdalnych pomysłów jak powoływania przez Polaków białoruskiego rządu na wychodźstwie, czy też w ogóle zrywania stosunków z naszymi wschodnimi partnerami. Natomiast rząd polski ma percepcję troszkę inną, patrzy na sprawy niejako z lotu ptaka, stara się chłodno oceniać sytuację i wysnuwać z niej wnioski. Poza tym rząd działa trochę w innym otoczeniu niż partie polityczne. Rząd ma kontakty także z rządami innych krajów, które też są zainteresowane w kształtowaniu polityki wschodniej. Z tym, że w tym kontekście mówimy o polityce wschodniej Unii Europejskiej. Ja myślę, że problemy są znane od dawna. Problemem jest na przykład w ogóle wspieranie Polonii na Wschodzie, tego w jaki sposób to się odbywa. Problemem jest zarządzanie fundacjami, które otrzymują ogromne pieniądze z Senatu na to, aby wspierały Polonię. Problem jest także z tym, że mówi się dużo o instrumentach polityki zagranicznej, mówi się, że tych instrumentów Polska nie ma. Natomiast Polska - rząd, partie polityczne - zapominają o tym, że są instrumenty oddziaływania, które mogą służyć w kształtowaniu wizerunku Polski na Wschodzie. A musimy pamiętać o tym, że nasz wizerunek na Wschodzie często jest wykrzywiony, często jest oparty na stereotypach, które po prostu wynikają z niewiedzy.

RADIO POLONIA: Od momentu, kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, wschodni wymiar naszej polityki zagranicznej nabrał jakby nowego znaczenia. Czy Polska w tym wszystkim nie czuje się osamotniona? Czy czuje, że to, co mogłaby stworzyć na płaszczyźnie Wschód – Zachód jest trochę inne od tego, czego oczekiwałaby Unia Europejska?

WOJCIECH BORODZICZ: Na pewno tak. To wnika z tego, że różne kraje Unii Europejskiej są w różny sposób zaangażowane na Wschodzie. To znaczy nikt nie będzie wymagał na przykład od Hiszpanii tego, aby interesowała się w równym stopniu problemem rosyjskim i białoruskim tak, jak Polska interesuje się na przykład Ameryka Południową. To jakby wynika po prostu z naszej historii. Problem jest także taki, że tak naprawdę sprawami wschodnimi interesują się nowe kraje członkowskie Unii Europejskiej. I te nowe kraje zauważają, że pomiędzy Rosją a obecną granicą Unii Europejskiej są niezależne państwa, są narody, które starają się budować swoją tożsamość. To często było pomijane z percepcji państw zachodnich, które często rozmawiały niejako o polityce wschodniej ponad głowami krajów, których ona naprawdę dotyczy - to znaczy ponad głowami Białorusinów, ponad głowami Ukraińców. Polacy starają się to zmienić. Ta sytuacja jest dość klarowna w Parlamencie Europejskim, gdzie najczęściej w sprawach wschodnich wypowiadają się polscy eurodeputowani. Ta sytuacja jest także widoczna - często polscy specjaliści są zapraszani na Zachód, aby w jakichś sposób przybliżać problemy, z jakimi styka się Unia Europejska. Niesie to oczywiście za sobą takie niebezpieczeństwo, iż Polacy będą w Unii Europejskiej kojarzeni tylko i wyłącznie z polityką wschodnią, co znaczy że niejako zamkną się przed nami inne możliwości pokazywania naszego dorobku, naszych pomysłów. Takie niebezpieczeństwo oczywiście istnieje, ale jest nieuniknione w takiej sytuacji. (ep)