- Polka dyrektorem Komisji ds. Handlu w Komisji Europejskiej
- Audio0 KB
- 18.01.2006
RADIO POLONIA: Gościem naszego programu jest pani Ewa Synowiec, przedstawicielka Polski w Komisji Europejskiej, pełniąca funkcję dyrektora ds. Handlu Komisji Europejskiej. Zaczniemy od gratulacji, bo jest pani jedną z dwóch osób z Polski, które objęły tak ważne stanowisko w Komisji Europejskiej. Pani zawodowa droga ściśle się łączy z Unią Europejską, a zatem obecne stanowisko to efekt przemyślany i konsekwentnie realizowanej kariery zawodowej. Czy mamy rację?
EWA SYNOWIEC: Czasem mi się wydaje, że nic innego nie umiem robić i dlatego mam taką konsekwentną karierę zawodową. Tak, rzeczywiście ja jeszcze w końcu lat 80-tych, kiedy zaczęłam pracować w Instytucie Koniunktury Cen to już wybrałam temat integracji europejskiej i praca magisterska tez była na ten temat a potem doktorska i właściwie praca naukowa została wkrótce wzbogacona z początkiem lat 90-tych. Zaczęłam pracować w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, on się troszkę inaczej, ten urząd przedtem nazywał, ale nie mniej jednak bardzo chciałam popatrzeć od strony praktycznej na to, co się w Unii dzieje. I z czasem objęłam stanowisko dyrektora w UKIE, koordynowałam wraz z departamentem całość dostosowań Polski do wymogów członkostwa w Unii Europejskiej przez sześć lat. A potem pomyślałam, że skoro całość dostosowań to na zastępcę stałego przedstawiciela się nadaję. Myślę, że to doświadczenie dało i w tej chwili mogę tę rolę tak pełnić, jak tylko mogę najlepiej.
RADIO POLONIA: Powiedzmy zatem, jakie dziedziny szczególnie są pani bliskie, dziedziny związane z integracją europejską?
EWA SYNOWIEC: Otóż ja na samym początku zajmowałam się rzeczywiście wspólną polityka handlową, która jest zarządzana przez Komisję Europejską. Potem odeszłam troszkę od tego tematu i teraz wygrałam konkurs w dziedzinie właśnie, którą lubię i do które chętnie powrócę i skupię się w większych szczegółach na pewnych aspektach tejże dziedziny. Ponieważ koordynując cały proces dostosowań to siłą rzeczy nie mogłam badać tak dokładnie relacji handlowych Polski z Unią Europejską, a teraz się bardzo cieszę, że będę mogła to robić jeszcze w wymiarze szerszym, w wymiarze kontaktów Unii Europejskiej z wszystkimi krajami poza Unią Europejską. Oczywiście nie chodzi tutaj o cały handel, ale otrzymam pewne dziedziny, którymi się będę szczegółowo zajmować.
RADIO POLONIA: I chyba ta wypracowana przez lata umiejętność poruszania się w tych różnych, różnorodnych dziedzinach również pomoże pani w pracy w Komisji Europejskiej i w zajmowaniu się tym, co będzie pani domeną. A więc handlem zagranicznym. Z pani punktu widzenia, jakie dzisiaj najważniejsze wyzwania stoją przed handlem zagranicznym europejskim?
EWA SYNOWIEC: Główne wyzwanie dotyczy globalizacji, to takie modne obecnie słowo, czyli pojawienia się pewnych problemów w skali świata, z którymi trzeba sobie jakoś radzić. Unia Europejska, tak jak i pozostali partnerzy Światowej Organizacji Handlu są zaangażowani obecnie w nową rundę, która ma przynieść obniżenie barier w handlu i w ten sposób uruchomić pewne mechanizmy ekonomiczne, które prowadzą do wzrostu i ogólnie rzecz biorąc do dobrobytu. Oczywiście nie w takim samym wymiarze w przypadku każdego kraju. Patrzymy teraz na mapę świata i widzimy, że to już nie jest ta sama mapa jeśli chodzi o rozwój gospodarczy i centra mocy gospodarczej z jaka mieliśmy do czynienia jeszcze przed kilkunastu laty. Widzimy, że pojawiają się tzw. nowe gospodarki prężne, które kiedyś uważane były za gospodarki krajów Trzeciego Świata. Szczególnym wyzwaniem są oczywiście Chiny o bardzo wysokim tempie wzrostu gospodarczego. Kraj z którym bardzo trudno konkurować i zarówno Stany Zjednoczone jak i Unia Europejska ma wiele z tym problemu. Ja będę się zajmowała jednym z wycinków handlu z Chinami. Jest to bardzo trudny obszar, dotyczy wymiany handlowej w zakresie odzieży i tekstyliów. Natomiast wodzimy, że Chiny są krajem tak tanim, że w każdej innej dziedzinie te same problemy się pojawią. Już widać, że podobna wojna będzie z Chinami jeśli chodzi o obuwie. Mówi się również o produkcji samochodów i właściwie w każdej dziedzinie. Jest to kraj jednocześnie, który importuje dużo nowych technologii i w związku z tym bardzo trudno z nim konkurować, bo nie chodzi już o konkurencję w takich sektorach tradycyjnych, na przykład w dziedzinie produkcji koszulek bawełnianych, ale szybko kraj ten się edukuje i restrukturyzuje swą gospodarkę, swój przemysł i za chwilę będziemy mieć do czynienia z partnerem, który nawet w tych wysokich technologiach będzie dla nas groźny. Tak, że to jest chyba największe wyzwanie plus do tego są inne kraje w rundzie urugwajskiej kraje Trzeciego Świata, z którymi bardzo trudno negocjować, ponieważ one domagają się od Unii Europejskiej otwarcia na import artykułów rolnych, którymi one dysponują. Natomiast jaki opór w Unii mamy, jeśli chodzi o liberalizacje polityki rolnej to wiadomo i w związku z tym te negocjacje są tak bardzo trudne.
RADIO POLONIA: Jak pani powiedziała, pani minister w Komisji Europejskiej będzie pani nadzorować kwestie związane właśnie z handlem tekstyliami, a więc relacje Unii Europejska – Chiny. Nowe technologie będą także w obszarze pani zainteresowań, własność intelektualna i zamówienia publiczne. A zatem są to kwestie także bardzo ważne dla Polski jako nowego członka Unii Europejskiej.
EWA SYNOWIEC: Tak to są niezwykle istotne kwestie dla Polski. Z tym, że trzeba od razu zaznaczyć jedną rzecz, otóż polityka handlowa Unii Europejskiej jest wspólna. To oznacza, że Polska przystępując do tego ugrupowania integracyjnego zgodziła się żeby oddać kompetencje Komisji Europejskiej, która w mojej osobie i w osobie innych pracowników i komisarza Mandelsona jest tym głównym organem, który nadzoruje prace koncepcyjne i potem wdrażanie tych elementów polityki handlowej, które zostaną zatwierdzone przez ministrów. Bo oczywiście to, że przenieśliśmy na szczebel Komisji Europejskiej kompetencje w zakresie polityki handlowej nie oznacza, że nie mamy żadnego wpływu na to co się dzieje. Bo oczywiście urzędnicy w Komisji powinni być bezstronni i można powiedzieć apolityczni, tylko tak jak administracja i służba cywilna powinni pracować. Natomiast ich decyzje nie są samodzielne o tyle, że zawsze Rada Ministrów daje tzw. mandat, takie wytyczne do negocjacji. Czyli przyjeżdżają ministrowie i tak samo od nas przyjedzie minister gospodarki, który musi się zgodzić wraz z 24 innymi ministrami, że oto Komisja Europejska powinna w takim i takim kierunku pójść w negocjacjach i w ten sposób Polska ma wpływ na to co się będzie w Unii działo. I można powiedzieć obserwując ostatnie wydarzenia, że mieliśmy kilka ofensywnych postulatów żeby na przykład chronić nasz rynek produktów, owoce miękkie tak zwane, w których jesteśmy bardzo dobrzy czy w negocjacjach z Chinami. Mieliśmy postulaty odnośnie ochrony produkcji określonych artykułów, w których też jesteśmy dosyć dobrzy, albo czujemy się zagrożeni wskutek zmasowanego importu z Chin i dlatego wszystkie te dziedziny, które pani wymieniła to też są elementy, w których Polska może wpływać, ale pośrednio na to jak Unia negocjuje ze światem zewnętrznym. Nie jest to tak, że jedzie polski minister i negocjuje na przykład z Chinami czy z jakimś innym krajem, że tylko jedzie przedstawiciel Komisji Europejskiej. Stąd może moja rola będzie istotna i mając ze sobą wytyczne, jakie mu dały kraje członkowskie po prostu negocjuje z partnerem zewnętrznym. Czyli nie ma tutaj rozproszenia negocjacji, one są scentralizowane przez kanał Komisji Europejskiej.
RADIO POLONIA: A zatem podsumowując, jakie są pani oczekiwania związane z objęciem nowej funkcji w Komisji Europejskiej i te osobiste i zawodowe?
EWA SYNOWIEC: Osobiste to takie, że cieszę się, iż jest to kolejny taki wyższy etap tego mojego zaangażowania w problematykę integracji europejskiej, poczynając od publikacji, praktyki, dostania się aż do tego miejsca, gdzie właściwie sprawy się decydują, sprawy się dzieją. Więc myślę sobie, że to właściwie chyba już ostatni etap mojej kariery zawodowej, bo ona była taka konsekwentna, że aż sama się dziwię, że nic mnie jakoś tak szczególnie nie rozproszyło, tylko właściwie ciągle się entuzjazmowałam tym procesem integracji Polski najpierw oczywiście, bo mi zależało na tym żebyśmy kiedyś w Unii Byli. I to chyba jest takie ukoronowanie tych wysiłków, że wygrałam konkurs. Oczywiście to nie polega na tym, że ja teraz jak to mówią będę siedzieć i pachnieć, tylko właśnie jeszcze więcej wyzwań, dziedzin, w które muszę się wgryźć. Bo nie ukrywam, że w ostatnim czasie ja się tym nie zajmowałam w szczegółach. Natomiast bardzo się cieszę, że to jest instytucja dynamiczna niezwykle. Już rozmawiałam ze swoimi podwładnymi, szefami wydziałów, to widzę ile się tam dzieje i jak oni są bardzo zaangażowani. I mi to bardzo odpowiada. Mam już taki wycinek węższy i pozwoli mi to na wyspecjalizowaniu się zdobyciu głębszej wiedzy. I poza tym też mnie pasjonuje to, jak z partnerami zewnętrznymi trzeba będzie tej Unii bronić, a mówiąc Unii to mamy na myśli też wszystkie kraje, musimy wyważyć wszystkie ich interesy i to jest niezwykle trudne i tego się prawdę mówiąc trochę boję. Bo Komisja jest pod obstrzałem różnych lobbystów i każdy ma swój jakichś interesik, który chciałby załatwić. Nie mniej jednak wiadomo, że to jest sztuka kompromisów i nigdy nie jest to tak, że wszyscy są zadowoleni. Trzeba ustąpić żeby coś zyskać. To jest taka gra trochę hazardowa, więc to jest dla mnie pasjonujące.