- X Departament - wystawa IPN
- Audio0 KB
- 03.03.2006
RADIO POLONIA: Wystawę o osławionym X Departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, który w czasach stalinowskich tropił wrogów wewnętrznych partii komunistycznej, otworzył w Warszawie Instytut Pamięci Narodowej. Co można zobaczyć na tej wystawie?
TOMASZ ŁABUSZEWSKI współautor scenariusza wystawy: Jest to historia nie tylko X Departamentu. Stanowi on jak gdyby punkt wyjścia do pokazania szerszej historii przez pryzmat spraw, jakimi się zajmował. Staraliśmy się pokazać na tej wystawie historię idei komunistycznej, która od swojego zarania posługiwała się zbrodnią w celu zdobycia władzy i ugruntowania jej w ramach rozgrywek wewnątrzpartyjnych. Punktem wyjścia są procesy lat 30-tych, tzw. proces moskiewskie. Pokazujemy klisze tych procesów w państwach tzw. demokracji ludowej, przechodząc wreszcie do wątków polskich. Pokazujemy uwikłanie działaczy komunistycznej partii polskiej w związki agenturalne z wywiadem sowieckim jeszcze w okresie międzywojennym. Poprzez takie postacie, jak Bogusław Hrynkiewicz, ukazujemy sposoby zwalczania przez Gwardię i Armię ludową formacji polskiego państwa podziemnego. Pokazujemy poprzez takie postacie jak Grzegorz Korczyński problem demoralizacji oddziałów Gwardii Ludowej. Mowa tutaj o masowych morderstwach, dokonywanych przez podległe Korczyńskiemu oddziały Gwardii Ludowej, na współtowarzyszach broni pochodzenia żydowskiego. Pokazujemy wreszcie problem poszukiwania tzw. wroga wewnętrznego, a więc poszukiwania agentów i informatorów, którzy mieli tkwić z szeregach partii komunistycznej. Głównym celem działań X Departamentu okazali się być członkowie partii, którzy dla niej przysłużyli się w sposób wręcz niebywały. Stali się niestety aktorami spektaklu, który trudno nie ocenić jako pewną tragiczną, zbrodniczą paranoję. Postacie, dzięki którym komunistyczne władze polskie miały doskonałe informacje na temat funkcjonowania polskiego państwa podziemnego, były poddane torturom, które mogą przyprawić o zawrót głowy.
RADIO POLONIA: Przypomnijmy historię X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – w tym także jego szczególnych okrutnych funkcjonariuszy.
TOMASZ ŁABUSZEWSKI: Historia zaczęła się tak naprawdę w momencie wyizolowania w strukturach partii tzw. odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego, a więc w ‘48 roku, po plenum sierpniowym. W jego trakcie skrytykowano Władysława Gomułkę i wytypowano go jako przywódcę tejże frakcji prawicowo-nacjonalistycznej. Coś, co było prapoczątkiem X Departamentu, czyli grupa specjalna, powstała w lutym roku ’49. X Departament był jednym z ostatnich utworzonych w ramach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, powstał dopiero w grudniu ’51 r. W tym czasie w tajnym więzieniu pozostającym poza jakimikolwiek strukturami w Miedzyszenie, w tzw. willi „Spacer” znajdowało się już kilkudziesięciu aresztowanych. Do października ‘49 ich liczba sięgnęła już ponad setki. Kto z postaci wiodących wart jest wymienienia? Przede wszystkim dwa nazwiska – Józef Różański i Józef Światło. Dyrektorem X Departamentu został jednak Anatol Fejdin, oddelegowany do tegoż X Departamentu z Głównego Zarządu Informacji. I to są główne postacie, które odcisnęły największe piętno na działalności tegoż Departamentu.
Pozostaje oczywiście kadra średnia, chociażby naczelnik jednego z wydziałów - Dusza - który stał się postrachem 10. pawilonu w więzieniu na Rakowieckiej.
RADIO POLONIA: Jak długo działał X Departament i w jakiej mierze ta wystawa uwzględnia najnowsze badania Instytutu Pamięci Narodowej?
TOMASZ ŁABUSZEWSKI: Departament istniał najkrócej ze wszystkich departamentów funkcjonujących w ramach MBP, chociaż funkcjonował w jego ramach na prawach zupełnie wyjątkowych. Początkiem końca stała się sprawa ucieczki Józefa Światły w Berlinie Zachodnim 4 grudnia ’53 r. Już w styczniu ‘54 odwołany został dyrektor X Departamentu i zaczął się jego demontaż. Jednak historia spraw związanych z działalnością X Departamentu nie kończy się bynajmniej na jego rozwiązaniu, albo na rozwiązaniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w grudniu ‘54, ani nawet na odwilży roku ‘56. Część - czy większość - ofiar X Departamentu, nawet tych, którzy popełnili faktyczne zbrodnie, wyszła na jaw na fali odwilży październikowej w aureoli ofiar autentycznych. O zbrodniach, które popełnili faktycznie, władze partyjne zapomniały. Zdążyli jeszcze zrobić karierę w PRL-u.
Historia X Departamentu, a raczej spraw, jakimi się zajmował, nie zamyka się na roku 56. Można zaryzykować twierdzenie, że ciągnie się aż do końca komunizmu w Polsce. (ep)