• Marek Kłoczko, sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej
  • Audio2.37 MB
  • 01.02.2007
POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: Czy nadal obowiązuje tradycyjny podział na Polskę A i na Polskę B, czyli na lepiej rozwinięte centrum kraju i bardzo słabo gospodarcze województwa wschodnie?

MAREK KŁOCZKO sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej:
W dużym uproszczeniu tak, niestety obowiązuje, chociaż według mnie bardziej aktualne by teraz było mówienie o Polsce A, B i C. Polska A - czyli najszybciej rozwijające się metropolie. Polska B to reszta byłej Polski A. Polska C, to to, co do tej pory nazywaliśmy Polską B, czyli tereny na wschód od Wisły.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY:
Na konferencji prasowej, która poświęcona była właśnie sytuacji gospodarczej województw wschodniej Polski, zastanawiano się nad prognozami dla tych województw. Czy te prognozy, pana zdaniem, są dobre?

MAREK KŁOCZKO: Myślę, że prognozy zależą od warunków, jakie będą istniały. Na pewno bardzo dobrym posunięciem jest to, że jest specjalny program operacyjny „Rozwój Polski Wschodniej”, na który pójdą pieniądze z funduszy strukturalnych. Najważniejszym czynnikiem wzrostu i w ogóle rozwoju w dzisiejszej gospodarce jest przede wszystkim dobra infrastruktura. A jeżeli popatrzymy na mapę połączeń drogowych czy kolejowych to myślę, że odpowiedź nasuwa się sama -  województwa wschodnie są w znacznie gorszej pozycji niż reszta kraju. Również bardzo mocnym czynnikiem jest kapitał ludzki, trzeba zwrócić uwagę na siłę oddziaływania ośrodków uniwersyteckich, ośrodków, gdzie jest dużo szkół wyższych. We wschodniej Polsce praktycznie rzecz biorąc poza Białymstokiem, Lublinem i w dużo mniejszym stopniu innymi miastami - nie chcę krzywdzić tu Olsztyna czy Rzeszowa -  nie ma tak prężnie działających ośrodków akademickich, jak chociażby we Wrocławiu, Poznaniu, w Krakowie czy w Warszawie. Jest to bardzo negatywny czynnik, zmniejszający szanse rozwoju. Stąd potrzebne są działania,  wspierające rozwój tych regionów i łączące je strukturalnie z resztą kraju.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: A jak pan sądzi, jak długo jeszcze będziemy  mówili o naszym kraju, jako o Polsce A, B, czy tak jak pan wcześniej mówił nawet C?

MAREK KŁOCZKO: Ja myślę, że będziemy tak mówili, dopóki nie będzie można dojechać autostradą do granicy wschodniej. Jeżeli inwestor nie będzie inwestował w tych miastach dlatego, że będzie miał kłopoty logistyczne czy transportowe, a wiemy w jakim opłakanym stanie są nasze drogi. I dopóki nie będzie położony większy akcent na rozwój ośrodków akademickich, a przede wszystkim tych quasi metropolii, mam tutaj na myśli te miasta, które wymieniałem czyli Lublin, Białystok, Olsztyn czy Rzeszów.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: Na wspomnianej konferencji poświęconej prognozom sytuacji gospodarczej w województwach wschodniej Polski, mówiono o funduszach strukturalnych. W tej konferencji uczestniczył również Wiceminister Rozwoju Regionalnego. Czy pana zdaniem nasza akcesja do Unii Europejskiej może być tutaj pewnym bodźcem rozwoju wschodnich województw?

MAREK KŁOCZKO: Tak, może właśnie powinna być. I sam fakt, że jak powiedziałem, jest oddzielny program operacyjny, są fundusze, ponad 2 mld euro, to musi być bodźcem. Ale musimy mieć też jasność dystansu, jaki dzieli regiony wschodnie od reszty kraju, czy reszty Europy. Przecież do 1 stycznia tego roku, czyli do wejścia do Unii Europejskiej Bułgarii i Rumunii to właśnie województwa wschodnie były najbiedniejszymi regionami całej Europy, włączając w to również inne nowe kraje, czyli z także z byłego bloku socjalistycznego.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: A jakie dziedziny mogłyby być siłą naszych wschodnich regionów?

MAREK KŁOCZKO: Siłą wschodnich regionów są pierwsze, co jest bardzo interesujące, ciekawe,  mało znane środowisko naturalne, czyli wszystko, co jest związane z turystyką kwalifikowaną i agroturystyką. Ale to wymaga właśnie dobrych połączeń, dobrych dróg, ewentualnie lotnisk lokalnych, żeby ci turyści mieli łatwość dotarcia. Po drugie wszystko, co jest związane z ekologiczną żywnością i produkcją tej żywności. To znowu może być bardzo silną stroną tamtych regionów. Ale to także wymaga nakładów, organizowania systemów, czyli po prostu inwestycji. I po trzecie we współczesnym świecie, w tych krajach najbardziej rozwiniętych, coraz większego znaczenia nabiera tzw. telepraca, czyli praca świadczona przez Internet, przez inne środki komunikacji elektronicznej, a do tego nie trzeba wyjeżdżać do Warszawy, do Wrocławia czy do Irlandii. Stąd rozwój ośrodków akademickich na pewno stworzyłby szansę na bardzo nowoczesne formy zatrudnienia i możliwość świadczenia pracy przez mieszkających tam ludzi dla koncernów na całym świecie. Wręcz takim idyllicznym obrazkiem, który mógłbym dać za przykład jest to, że ktoś mieszka w bardzo zdrowej okolicy na Podlasiu, nad jeziorem czy w puszczy, a świadczy usługi dla firm w Stanach Zjednoczonych, czy w Indiach, jak to ma miejsce na przykład w przypadku wysp szkockich, gdzie na małych wyspach, Wyspach Owczych czy innych, ma miejsce podobna praktyka.