• Prezydent Wrocławia o wizji rozwoju miasta
  • Audio4.42 MB
  • 07.02.2007

JOLANTA MISZKURKA: Naszym gościem jest dziś  Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, stolicy Dolnego Śląska, który podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych już w pierwszej turze otrzymał ponad 85 proc głosów. Panie prezydencie, jak pan sądzi, co zdecydowało o tym, że wrocławianie zaufali panu już po raz drugi?

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Myślę, że dwa bardzo proste elementy. Z jednej strony te wybory były, jak sądzę, oceną minionych czterech lat, a z drugiej strony też fundowane na myślenie o przyszłości. Czyli sądzę, że wrocławianie  zaufali i docenili na przyszłość. To znaczy zrozumieli, że wizja rozwoju Wrocławia, którą staram się przedstawiać, jest wizją sensowną, dobrze niosącą w przyszłość,  ale  głęboko też osadzoną w naszej tożsamości, w rzeczach i sprawach ważnych dla Wrocławia.


JOLANTA MISZKURKA: Zwolennicy pana prezydentury -  ci, którzy uważają, że te ostatnie cztery lata były sukcesem - mówią o pana ogromnym pragmatyzmie i o tym, że jest pan chyba pierwszą generacją menadżerów z prawdziwego zdarzenia, którzy skupiają się na zarządzaniu.

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Tak się  moje życie potoczyło, że  zanim zostałem prezydentem Wrocławia nie pracowałem w administracji, tylko  na uczelni, a potem, przez ponad 10 lat, zajmowałem się interesami. Byłem w biznesie, a pracując na uczelni (jestem z wykształcenia matematykiem), zajmowałem się logiką. Pewnie zderzenie tych dwóch spraw - i logicznej głowy, i doświadczeń biznesowych e związanych z doradztwem personalnym - daje dużą dozę pragmatyzmu. Chyba jestem rzeczywiście osobą, która woli działać niż mówić.

JOLANTA MISZKURKA: Czy  ta druga kadencja będzie łatwiejsza?  Czy to doświadczenie pomoże, czy też będzie jakimś obciążeniem?

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Będzie wielokrotnie trudniejsza z całą pewnością. W pierwszej kadencji można było wybaczać mi pewne rzeczy, tłumacząc je brakiem doświadczenia.  Poza tym  strategia Wrocławia jest oparta na trzech elementach i w ubiegłej kadencji właściwie tylko jeden z nich zrealizowaliśmy. Te trzy kroki to:  miejsca pracy,  podnoszenie jakości życia i  takie fundowanie pracy, aby była ona  coraz lepiej płatna. Czyli w naszym wypadku mówimy o budowaniu gospodarki opartej na wiedzy. Stworzyliśmy bardzo dużo miejsc pracy we Wrocławiu w ostatnich dwóch latach,  ale to jest stosunkowo proste. Teraz będziemy się zajmowali  podnoszeniem jakości życia, rozwojem mieszkalnictwa, transportu publicznego, edukacji, kultury, wszelkiego rodzaju usług, które są świadczone w przestrzeni publicznej, poprawą estetyki miasta. I to są znacznie trudniejsze rzeczy. A najtrudniejsze jest to, co ma przyjść na koniec, mianowicie Wrocław ma się stać przestrzenia, gdzie gospodarka jest oparta na wiedzy, czyli ma wykorzystać swoje akademickie walory. I to jest już bardzo skomplikowana operacja. Ale wrocławianie są pracowici, więc wszystko będzie dobrze.

JOLANTA MISZKURKA: Czy wspomniane miejsca pracy przyniosły także inwestycje firm zagranicznych we Wrocławiu, bo o tym się dużo mówi?

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Szczęśliwie we Wrocławiu inwestują  również firmy krajowe,  bo czasem mówi się o nas, jako o przyciągających tylko i wyłącznie inwestycje zagraniczne. My się cieszymy zarówno inwestycjami krajowymi,  jak i zagranicznymi. W ostatnich latach jednych i drugich było naprawdę bardzo dużo. Wrocław i aglomeracja są postrzegane jako takie szczęśliwe miejsce.
JOLANTA MISZKURKA:    Czy do zwiększenia tych miejsc pracy  przyczyniła się także wielka akcja promocyjna? Uważa się, że Wrocław jest takim miastem, które potrafi najlepiej promować się nie tylko w Polsce, ale  także w  świecie. Zresztą właśnie za tę promocję w ubiegłym roku Wrocław został uhonorowany dyplomem ministra spraw zagranicznych. Ja tutaj powiem tylko o tej szklanej kuli, darze Wrocławia, która została umieszczona przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Ale takich działań było znacznie więcej. Jak pan ocenia efekty tej promocji?

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Efekty oceniam pozytywnie, trochę nam się udało zamieszać i pokazać Wrocław. Natomiast zacznę od rzeczy nieoczekiwanej. Najważniejszym powodem promowania Wrocławia jest to, żeby się wrocławianie dobrze czuli we Wrocławiu. Jak się, okazuje wrocławianie lubią, kiedy się promujemy. Drugim powodem jest to, żeby ludzie na zewnątrz usłyszeli o Wrocławiu, żeby chcieli tutaj przyjeżdżać, żeby kojarzyli pozytywnie nazwę Wrocław. I trzecim - żeby to dawało efekty gospodarcze: częściowo turystyczne, a częściowo związane z inwestycjami. Te wszystkie trzy sprawy są bardzo ważne. Efekty są chyba widoczne, to znaczy wrocławianie są rzeczywiście niezwykle  dumni z tego, jakim miastem jest Wrocław. Czasem  się wydaje,  że - to powiem po cichu – aż nadmiernie, ale jestem szczęśliwy, że tak jest.

JOLANTA MISZKURKA: Trzeba przecież pamiętać, że jest to miasto, do którego jego dzisiejsi mieszkańcy  napłynęli wiele lat temu, bo po II wojnie światowej, z różnych stron Polski.

RAFAŁ DUTKIEWICZ: To jest jedno z niewielu miast na świecie, którego ciągłość została w sensie społecznym przerwana. Miasto, w którym w 100 procentach wymieniono ludność. To jest fenomen. Ten fenomen jest uzupełniany o jeszcze jedna ciekawą rzecz, mianowicie wszyscy wrocławianie, którzy tutaj przyjechali, jednak odczuwają pewną ciągłość.  I to jest piękne zjawisko. Chcę też powiedzieć, że jakiś miesiąc temu pokłóciłem się z pewnym redaktorem ważnego czasopisma w Warszawie, który powiedział, że trzeba zrobić coś, żeby wrocławianie czuli się u siebie. Otóż ja stwierdzam z całkowitą odpowiedzialnością, że jest mało takich miejsc na świecie, gdzie ludzie czuliby się aż tak mocno u siebie, ja czują wrocławianie. To jest w tej chwili nasze, bardzo polskie miasto, gdzie szanując wielokulturową i skomplikowaną przeszłość naprawdę jesteśmy u siebie.

JOLANTA MISZKURKA: Teraz o Wrocławiu bardzo dużo się mówi, nie tylko w Polsce, ale także w świecie, bo Wrocław stara się o organizację światowej wystawy EXPO w 2012. Jak pan ocenia szanse Wrocławia?

RAFAŁ DUTKIEWICZ: Wystawa miałaby się odbyć rzeczywiście w 2012 roku. Decyzja zapadnie w grudniu 2007 roku. Mamy jeszcze prawie rok zabiegów. Przypomnę, że decyzję podejmą przedstawiciele 98 krajów zrzeszonych w organizacji BIE mających swoją siedzibę w Paryżu. Jest trzech kandydatów:  Maroko, Korea i Polska.  Szanse są. Tak naprawdę głównym zabiegającym o to jest rząd polski – i współpraca miasta z rządem  jest naprawdę znakomita. Więc po raz drugi w czasie tego wywiadu powiem:  będzie dobrze!