• Krzysztof Czyżewski laureat nagrody im. prof. Aleksandra Gieysztora
  • Audio2.07 MB
  • 14.02.2007
Na Zamku Królewskim uhonorowano Krzysztofa Czyżewskiego – dyrektora Ośrodka „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów” w Sejnach, nagrodą im. prof. Aleksandra Gieysztora. To odznaczenie za działania mające na celu budowanie porozumienia między wielonarodowościową społecznością.


JOANNA KĘDZIERSKA: Jakie znaczenie ma dla pana przyznanie nagrody im. prof. Aleksandra Gieysztora?

KRZYSZTOF CZYŻEWSKI laureat nagrody im. Aleksandra Gieysztora: To jest nagroda przyznana za dziedzictwo kulturowe i za budowanie tożsamości regionalnej czy lokalnej. W naszym przypadku jest to szczególne dlatego, że rozumienie dziedzictwa na pograniczu sejneńskim, w którym mamy siedzibę swojego ośrodka, musi być szersze niż tylko polskie w sensie narodowym. Jesteśmy tam dziedzicami również tradycji żydowskiej, która zostawiła po sobie ważne ślady. Jesteśmy bliskimi sąsiadami i żyjemy w Sejnach razem z Litwinami, żyjemy z Rosjanami, staroobrzędowcami, w pobliżu są jeszcze ślady kultury Tatarów, Karaimów, niedaleko mieszkają Ukraińcy przesiedleni do naszego regionu w czasie akcji "Wisła" . Jeżeli mówimy w naszym przypadku o dziedzictwie, o ludziach, którzy tym dziedzictwem się zajmują, to mówimy o pracy nad całością tego bogactwa. I to jest coś, czego na nowo musieliśmy się nauczyć, tam przybywszy. Mówić "nasze" nie tylko i wyłącznie o katolickim czy polskim dziedzictwie, ale o wszystkim co w spadku po historii tych ziem, po ich dziejach otrzymaliśmy.

JOANNA KĘDZIERSKA: Jest pan dyrektorem Ośrodka "Pogranicze". Jakie to pogranicze dzisiaj jest, kulturowo, narodowościowo i religijnie?

KRZYSZTOF CZYŻEWSKI: Ono jest pograniczem ciągle żywym, ale też dynamicznym, też nie wolnym od problemów i konfliktów. Z jednej strony jesteśmy ciągle w sytuacji jakby pokomunistycznej, czyli po długim okresie milczenia i zakazu jakiejkolwiek rozmowy na temat różnych bolesnych spraw z przeszłości. I to ciągle odciska swoje piętno na naszym dniu powszednim. Mieszkają tam przede wszystkim - mówię o Sejnach - Polacy i Litwini, którzy mają tą samą religię, chodzą do tego samego kościoła. A jednak są podzieleni w przeszłości silnym  narodowościowym konfliktem. Myślę głównie o okresie wojen 1919-20, tzw. powstaniu sejneńskim, które ciągle jest żywą raną tego miejsca, kiedy Polacy i Litwini stoczyli ze sobą sąsiedzki bój o to jak nowa granica państw narodowych będzie w tym miejscu przebiegała. Czyli to też jest takie pogranicze, które ciągle pozostaje wyzwaniem dla nas, dla tam mieszkających, do zbudowania mostu, do nauczenia się nowego rozumienia patriotyzmu. Kiedyś było się patriotą polskim jeżeli walczyło się z Litwinem, bo taka była sytuacja historyczna. Dzisiaj właśnie zapytujemy - czy patriotą polskim nie jest się przez to, że się jest dobrym sąsiadem? Czy to nie jest właśnie ta współczesna forma patriotyzmu, która nas powinna obowiązywać? A jeżeli tak, to musimy uczyć tego i siebie i młodych ludzi, zarówno Litwinów jak i Polaków. Jest więc to ciągle wyzwanie.

JOANNA KĘDZIERSKA: Jak ocenia pan relacje panująće między mieszkańcami pogranica? Czy ci ludzie, odrębni i kulturowo i poniekąd też religijnie potrafią dziś ze sobą żyć w zgodzie?

KRZYSZTOF CZYŻEWSKI: Żyją ze sobą. To jest życie, które nie jest łatwe. Mówiłem o konfliktach z przeszłości. Dochodzą do tego bieżące sytuacje, czasami różnie rozumiane interesy narodowe, silny podział. Nawet poprzez kulturę, bo to często osobne światy, które mają osobny dom kultury, osobne życie kulturalne. Naszym zadaniem jest stworzyć coś co nazywamy sejneńską agorą, czyli miejscem, gdzie te światy mogłyby się z sobą stykać, dialogować, poznawać siebie nawzajem. Może i ze sobą się kłócić, ale także wchodzić w polemikę, żeby to był jakichś ruch obustronny, żeby to była sytuacja dialogowa. Oczywiście nie da się tego zrobić w krótkim czasie, nie można w takim celu wymyślić jednego przedsięwzięcia czy jakiegoś dużego festiwalu. To musi być praca rozłożona na lata, z którą się razem dorasta i rozwija, I tylko w taką pracę wierzę, więc jeżeli mówimy o zadaniach, które przed nami stoją, to ja nie mówię o rozwiązanych zadaniach, bo tam jeszcze jest naprawdę wiele do zrobienia. Ale mówię o pewnej pracy, która razem z mieszkańcami tam się toczy i ona idzie do przodu.

JOANNA KĘDZIERSKA: Czy wydarzenia historyczne mają duże znaczenie dla relacji ludzi, którzy zamieszkują pogranicze?

KRZYSZTOF CZYŻEWSKI: Prawda jest taka, że po prostu człowiek pamięta. I nie wierzę nikomu, kto mówi, że można zapomnieć. Człowiek pamięta, tylko pytanie - jak pamięta? Czy ta pamięć, która często jest bolesna, może stać się oswojona? Czy my nauczymy się też przywoływać z przeszłości nie tylko negatywne obrazy, tego sąsiedztwa, tych ludzi z innych kultur, ale też pozytywne, żeby znaleźć ścieżkę do jakiegoś pozytywnego odniesienia? Ale muszą być akuszerowie, ludzie, którzy pomogą w takim właśnie rozwijaniu się pamięci i to jest właśnie zadanie, które stoi przed takimi ośrodkami jak mój.