Miniony weekend w Krakowie przebiegł pod znakiem obchodów 750-lecia lokacji miasta. Jolanta Miszkurka i Michał Strzałkowski rozmawiają z red. Leszkiem Mazanem, dziennikarzem i publicystą, jak mało kto związanym z Krakowem.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: Czy panu się podoba taki sposób obchodzenia 750-lecia lokacji Krakowa?

LESZEK MAZAN: Ogromnie podoba mi się wszystko, z wyjątkiem sadzenia drzewka ku czci. Jako  dziecko sadziłem drzewka w przedszkolu sióstr Felicjanek w Nowym Sączu, potem w szkole podstawowej - i z pewną melancholią patrzę na to, że jednak rajcy nie wpadli na nic lepszego. Może sprawdzą się jeszcze jakieś inne pomysły, bo do tej pory wcale tak źle nie jest. Ten jubileusz, świętowanie w Rynku i w okolicach zamieniło się w jeden jarmark, odpust, festyn. Niektórzy mówią, że to niedobrze. A ja mówię: dobrze. Ja sobie chcę iść w rocznicę urodzin na Rynek, napić się dużo, dużo wina i pobawić się, potańczyć. To jest święto mojego miasta, mojego Krakowa.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: Kraków to miasto, do którego przyjeżdżają turyści z całego świata.

LESZEK MAZAN: Trzeba koniecznie do Krakowa przyjechać. Jak pisał Wincenty Pol:  „A czy znacie piosenkę żaków? Piosenka to gładka. Dla Polaków ojcem Kraków, a Warszawa matka”. Matka jest troszeczkę młodsza, ale chyba tak powinno być w dobrym małżeństwie. W ogóle zaczęło się to wszystko jak to w Krakowie, przepraszam rodaków, jak to w Polsce - od kłótni, że niby 750 lat Krakowa to nieprawda, bo to tylko rocznica lokacji miasta, że Kraków znacznie starszy…  Fakt, jak pisał biskup Wincenty Kadłubek (a biskupom się wierzy), Krak zabił smoka w roku 700. Obchodziliśmy uroczyście w roku  1700 Tysiąclecie zgładzenia smoka. Ale czy rzeczywiście to jest ważne? Ważne jest to, że te cyferki na końcu są okrągłe, że jest jubileusz. A w Krakowie tak naprawdę udają się zawsze dwie imprezy:  pogrzeby i jubileusze…

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY:   Czy widział pan paradę smoków?

LESZEK MAZAN: Ja widziałem, bo ja do smoków mam ogromny sentyment. Poszedłem, pokazywałem wnukom owe smoki, nawet nadawaliśmy im imię. Rzeczywiście do wszystkich przewag Krakowa nad resztą świata trzeba bez wątpienia zaliczyć to, że  smoki lęgły się pod Wawelem. Przypomnijmy sobie dyskretnie, jeżeli ktoś z nas ma kompleksy, że  smok w herbie Walii na Wyspach Brytyjskich  jest  Krakusem, bo  został przywieziony przez Celtów na Wyspy Brytyjskie. Nasz ci on. Zresztą łatwo poznać, bo ma inteligentny wyraz twarzy.

POLSKIE RADIO DLA ZAGRANICY: Ale Kraków to nie tylko tradycja, ale  także nowoczesność. Kraków to  jedno z kilku miast w Polsce, które dynamicznie się rozwijają. Chyba warto o tym pamiętać,  nie tylko tradycja jest w Krakowie ważna.

LESZEK MAZAN: Nie, absolutnie nie wolno mówić o Krakowie, że jest to miasto stare, emeryckie, przywiązane tylko do hejnału, do Rynku, do Sukiennic, do smoków. To też, jak najbardziej. Ale jeśli popatrzymy na ten nasz off- Kraków, na  nowe prądy w sztuce,  na te dzikie tłumy młodych ludzi prezentujących swoje dokonania twórcze w Krakowie, to serce rośnie patrząc na te czasy.  I nowe inwestycje, bo duże pieniądze poszły w nowe biurowce, w nowe zakłady przemysłowe, w rozwój wyższych uczelni. Wiecie państwo, narzekać - narzekamy,  jak wszyscy, bo w końcu od tego jesteśmy Polakami. Ale tak Bogiem a prawdą to nam  ojczyzna pięknieje. Wystarczy popatrzeć na Kraków nie tylko w okresie jubileuszu, żeby  nam koło serduszka zamigotało, żebyśmy się poczuli dumni z tego, co udało nam się zrobić.