W Warszawie oddano hołd poległym podczas zamachu na dowódcę SS generała Franza Kutscherę. W 65. rocznicę tych wydarzeń przy pamiątkowym kamieniu w Alejach Ujazdowskich złożono kwiaty.
Generał Kutschera przybył do Warszawy w listopadzie 1943. Pod jego rządami tygodniowo ginęło około trzystu osób. Wyrok śmierci na SS-mana wydało Kierownictwo Walki Podziemnej. Wykonano go 1 lutego 1944 roku.
Na obchodach obecna była uczestniczka tej akcji Maria Stypułkowska, pseudonim "Kama", która opowiadała przybyłym o przebiegu zamachu. "Kama" poinformowała zamachowców o tym, że generał opuścił swój dom i zmierza w ich kierunku.
Oprócz Kutschery i kilku innych Niemców w akcji poległo czterech Polaków, a dwóch zostało rannych. Podpułkownik Bolesław Siemiątkowski powiedział, że po tym zamachu Niemcy skończyli masowe mordy warszawiaków. Według niego następni hitlerowscy dowódcy bali się, że spotka ich podobny los.
W uroczystościach oprócz kombatantów wzięli też udział harcerze z batalionu Parasol. Komendantka Agata Smagała obiecała, że jej grupa będzie w przyszłości przypominać młodszym pokoleniom o doniosłości tego wydarzenia.
Po złożeniu kwiatów w Warszawie, uczestnicy obchodów udali się do Piastowa, gdzie m.in odwiedzili szpital, w którym byli opatrzeni ranni uczestnicy tego zamachu.
A Katarzyna Wójtowicz rozmawiała z historykiem dr. Tadeuszem Rutkowskim.