Unia Europejska dała białoruskiemu reżimowi jeszcze jedną szansę. Ministrowie spraw zagranicznych Wspólnoty zdecydowali o zawieszeniu na kolejne 9 miesięcy sankcji wizowych wobec przedstawicieli władz w Mińsku. A to oznacza, że do stycznia działacze białoruskiego reżimu, na czele z Aleksandrem Łukaszenką będą mogli swobodnie podróżować po Unii. Sankcje w każdej chwili mogą być jednak przywrócone, jeśli prawa człowieka będą nagminnie łamane.
Zgodnie z przewidywaniami Wspólnota, choć rozczarowana sytuacją na Białorusi, nie zdecydowała się zaostrzyć stanowiska. Europejscy politycy mówią, że będą nadal domagać się przestrzegania praw człowieka i demokratycznych standardów, ale jednocześnie utrzymywać kontakty na linii Bruksela - Mińsk, by zbliżać Białoruś do Unii.
Pół roku temu Wspólnota, decydując się po raz pierwszy na zawieszenie sankcji, mówiła to samo. Teraz przyznaje, że ocieplenie relacji nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Białoruski reżim wprawdzie na początku zwolnił więźniów politycznych i zezwolił na wydawanie kilku pism opozycyjnych, ale później sytuacja pogorszyła się. Powróciło prześladowania opozycji, a restrykcyjne prawo medialne, które tłumi wolność słowa, wciąż nie zostało zmienione. Unia ma nadzieję, że w ciągu dziewięciu miesięcy to się zmieni i białoruski reżim zgodzi się na demokratyczne przemiany.

A z europeistą doktorem Piotrem Wawrzykiem rozmawiała Joanna Kędzierska.