W Brukseli ministrowie spraw zagranicznych państw NATO rozpoczęli najważniejszą część dwudniowego posiedzenia. Jest ona poświęcona integracji Ukrainy i Gruzji z Sojuszem, a także jego relacjom z Rosją.

Ukraina i Gruzja nie otrzymają dziś zaproszenia do przedsionka Sojuszu, czyli Planu Działań na Rzecz Członkostwa (MAP). Nie zgadza się na to część krajów, takich jak Niemcy czy Francja, które chcą respektować ostry sprzeciw Rosji w tej sprawie. Tbilisi i Kijów mają sojuszników w Stanach Zjednoczonych oraz większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski.

Piotr Paszkowski, rzecznik prasowy MSZ, podkreślił, że Polsce wciąż zależy na jak największym zbliżeniu Ukrainy i Gruzji do struktur Paktu, czyli włączeniu tych krajów to MAP-u.

Ministrowie NATO zastanawiają się także, czy wznowić zawieszone po sierpniowym konflikcie gruzińsko-rosyjskim relacje z Moskwą. Przychyla się ku temu między innymi szef norweskiej dyplomacji Jonas Gahr Stoere, który wymieniany jest w gronie potencjalnych kandydatów na nowego sekretarza generalnego Sojuszu. "W ostatnich tygodniach czy miesiącach kontakt NATO z Rosją był ograniczony. Nie sądzę, żeby to było dobre" - powiedział Stoere dziennikarzom.

Zmiana relacji z Rosją mogłaby polegać na przykład na wznowieniu posiedzeń Rady NATO-Rosja, co ministrowie państw Paktu rozważają.

A Joanna Kędzierska rozmawiała z ekspertem ds. ukraińskich Andrzejem Rybałtem.