FOLKOWY FONOGRAM ROKU 2007

OPINIE O WSZYSTKICH WYDAWNICTWACH

DANIEL CICHY

Tygodnik Powszechny Jakkolwiek formuła konkursu na Folkowy Fonogram Roku 2007 jest dość pojemna – nadsyłane mogą być albumy inspirowane muzyką tradycyjną – tylko kilka zgłoszonych wydawnictw zwróciło moją uwagę. Zachwyciłem się nagraniami autentycznymi, powstałymi z prawdziwej miłości do muzycznego folkloru, poczucia potrzeby jego rejestracji i popularyzacji. I tutaj na pierwszy plan wybiły się płyty Jacka Hałasa i zapis gry braci Metów. Następnie zainteresowały mnie rezultaty artystycznego przetworzenia muzyki tradycyjnej, twórczego jej rozwinięcia i połączenia ze współczesnym językiem dźwiękowym. Szczególnie mi bliskie okazały się wysmakowane utwory inspirowane muzyką żydowską w wykonaniu Klezzmates i słowiański, zabarwiony nostalgią album „Ajotoro”. Pełna entuzjazmu, emanująca pozytywną energią jest ponadto płyta znanej w kręgach folkowych Orkiestry św. Mikołaja, miłe dla ucha, choć niekiedy banalne, szeptane dźwięki Joanny Słowińskiej, ostre, acz niestety ciekawe tylko przez kilka minut granie formacji Hambawenah, która sięga do muzycznej aktywności Flisaków oraz pomysłowe, ale niestety nie dość twórczo wykorzystane, połączenie brzmienia języka Kaszubów z jazzowymi improwizacjami.

MAMADOU DIOUF

muzyk, Radio Jazz Tworzy się nowa jakość, co mam nadzieję przybliży jeszcze bardziej folk młodym ludziom i umożliwi jego powrót do klubów, gdzie grana jest przecież muzyka z Indii, Kuby, Brazylii, czy Egiptu. Bardzo cieszą coraz ciekawsze okładki płyt: estetyka flirtuje ze bogatą informacją (CD „Tischner” i „Mety grają!”). Ogólnie poziom artystyczny tegorocznej edycji jest bardzo wysoki. Warto zwrócić uwagę na CD „Tischner”, „Alamut”, „Koncentrad.”, „Mary And The Soldier”. Osobista nagroda dla: CD „Kołysała Mama Smoka” za ciekawy pomysł.

TOMASZ JANAS

dziennikarz niezależny Po raz kolejny stwierdzić muszę, że poziom fonograficznych folkowych propozycji jest znakomity. Oczywiście, znalazło się wśród zgłoszonych krążków kilka takich, które były moim zdaniem znacznie mniej interesujące od pozostałych. Ale było też kilka takich, których z żalem nie zmieściłem w pierwszej trójce. Najpierw wspomnieć muszę o płycie „Mety grają!”, która z całą pewnością sama w sobie jest wydawniczym wydarzeniem, ale chyba jednak nie w folkowym kontekście. Być może godna jest jakiejś specjalnej nagrody, czegoś ponad udział w konkursie dla folkowych wydawnictw? Z żalem wspominam te krążki, które się do mojej „trójki” nie zmieściły, a z pewnością na to zasłużyły. Były to w szczególności „Nowa Muzyka” Orkiestry św. Mikołaja, przejmujący „Zegar bije” Jacka Hałasa, „Alamut” zespołu Alamut, „Kaszëbë” Ola Walickiego czy „Lisboa Avenue” Stilo.

ROBERT KAMYK

TVP Kultura Większość płyt odznacza się wysokim poziomem wykonania i różnorodnością repertuaru. Wielu artystów prezentuje bardzo twórcze spojrzenie na muzykę korzeni. Niektórzy muzycy w dość wtórny sposób nawiązują do już istniejących nagrań muzyki świata. Wciąż zbyt mało propozycji, które w interesujący i współczesny sposób wykorzystują polski folklor.

WOJCIECH OSSOWSKI

dziennikarz Polskiego Radia, Radiowe Centrum Kultury Ludowej Coraz trudniej wybrać laureatów w tak wyrównanej stawce. Zdaję sobie też sprawę z tego, że to co dla mnie jest walorem, może innych razić i zniechęcać, ale ufam, że szerokie grono jurorów, uczyni werdykt w miarę obiektywnym. Dlaczego?... Szukałem w płytach przekraczania schematów, czegoś niebanalnego… Wiele jest takich propozycji. Na swój sposób robi to (pięknie) Stilo, płyty z muzyką hard folkową… Zresztą efektów pasji Profesora-Zbieracza nie sposób przecenić. Jeśli mi kogoś żal, to właśnie jego propozycji… Było też sporo płyt w tym roku, które były płytami ważnymi. Ponadto kilka innych płytek, które musiałem pominąć, jak wymienione Stilo, Alamut, opowieści dziadowskie czy Dikanda, których nie wyróżniłem, ale słucham i się nimi cieszę. Zdając sobie sprawę z niedoskonałości tego werdyktu, winę mogę zrzucić na regulamin, który nie pozwala na ocenę wszystkich płyt. Wydaje mi się, że wiele z odrzuconych miałoby szansę zaistnieć w tej drugiej formule…

JUSTYNA ZIÓŁKOWSKA

TVP Polonia Jak zwykle wysoki poziom trzyma Klezzmates, Stilo, Dikanda i Orkiestra Św. Mikołaja. Koniecznie trzeba wyróżnić projekt Jacka Hałasa zbioru pieśni dziadowskich. Ciekawe krążki z muzyką celtycką szczególnie Beltaine. Bardzo staranne wydanie Tischnera (ciekawy projekt muzyczny Trebuni i Voo Voo – tylko za mało wspólnego grania).

WITT WILCZYŃSKI V. ZIUTEK

Radio-Wid Cieszy większa ilość zgłoszonych płyt niż w zeszłym roku, martwi, że jednak wiele się nie zgłosiło... Cieszy, że muzycy eksperymentują i to nie tylko ci, którzy byli już wcześniej z tego znani, ale także ci do tej pory stricte ludowi. Martwi, że większość tych płyt poznałem dopiero, gdy je otrzymałem do oceny. Jakże folk ma być promowany i popularny, jeśli płyt tych nie ma w większych sklepach muzycznych? Wybór trzech moim zdaniem najlepszych płyt nie był wyborem prostym – co też cieszy. Na pewno na wyróżnienie zasługują także (między innymi oczywiście) Ula Kapała, Stilo i Hambawenah za nietypowe tematy folkowe i konsekwencję wybranych dróg muzycznych. Na pewno Jacek Hałas za tytaniczną pracę, jaką wykonał wynajdując pieśni dziadowskie (plus za własną interpretację tychże). Na pewno Kapela Prusinowskich za ciekawy projekt folku i poezji skierowany do dzieci... A to tylko wybrane przykłady. Nie zabrakło i szczypty „kwasów” – co na swój sposób też cieszy, bo to znaczy, że folk krętymi drogami dociera daleko, daleko poza swoje „sztywne” ramy... Słowem – te 19 krążków plus te, które się nie zgłosiły dają pewną nadzieję na dalszy rozwój folku w Polsce. Oby tylko te płyty, na wszystkich Bogów, były szerzej dostępne!!!


powrót »