Lora zaszalała

Powinniśmy to umieścić w recenzjach, ale płyta Lory Szafran to coś więcej niż płyta, to wydarzenie. Skłonny jestem tak to określić, bo w przestrzeni muzycznej opanowanej przez młodziaków, królują propozycje, których nawet nie chce mi się poznawać. Zresztą, któż nadąży. Ledwie odrosną od ziemi już są sławni, a po chwili już ich nie ma... Człowiek nie zdąży się przyzwyczaić, a już traci ich z pola widzenia.
Tymczasem Lora Szafran wzięła się za rzecz poważną. Odkopała muzykę, która towarzyszyła moim młodzieńczym latom i stąd i zainteresowanie i pewna podejrzliwość jak rodzi się natychmiast, bo przecież, legend nie trzeba uwiarygadniać.
Leonard Cohen jest bodajże najwspanialszym medium dla swoich pieśni. Równie dobrze wypada odkrywca tego zjawiska, Maciej Zembaty, który spolszczył wiele z tekstów mistrza i którego interpretacje, na wieloe lat zawładnęły naszą wyobraźnią, stanowiąc, jak wzorzec metra, wzór do naśladowania.
Każdy jednak ma swojego Cohena. To artysta towarzyszący w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie sączący się do ucha i nie słuchany, wszechobecny artysta umilający zakupy w hipermarkecie.Towarzyszył mojemu pokoleniu w dorastaniu, napisał kilka ważnych piosenek i dlatego uważam, że każdy nosi w sobie swojego Cohena.

To jest szansą dla płyty Lory Szafran, ale też i garbem na duszy, bo ów osobisty stosunek nie daje zgody na odmienną interpretację, zbyt dalekie odejście od oryginału, wariacje na temat.
Tymczasem ciężko a w zasadzie, dla artysty jest to chyba niemożliwe, kurczowe trzymanie się oryginału i powielanie.

Dlatego też się sięgałem po płytę z poważną obawą i moje najgorsze przeczucia się sprawdziły. Daleko od oryginału i zupełnie inaczej niż się spodziewałem. W wielu miejscach kompletnie odmiennie, niezgodnie z moimi oczekiwaniami.
Ale, przecież, każdy ma swojego Cohena. Trudno też, by powracać do dawnej epoki, bo Cohen dzisiejszy, musi różnić się od tamtego. Gdy tylko przystaniemy na propozycję Lory, że każdy ma prawo do swego Cohena i otworzymy się na tę muzykę przy kolejnym słuchaniu, odkrywamy ją na nowo.
Teraz dopiero zrozumialem część tytułu, że to wg. Leonarda Cohena, bo faktem jest, że to od początku do końca płyta Lory i Lora opowiada tu o sobie, słowami Cohena. Cohen staje się tu swoistym kodem i nagle wszelkie zabiegi interpretacyjne i aranżacyjne wskakują na swoje miejsce, grają...

Przypomina mi się tu historia pewnego poety, bohatera bodajże "Pokolenia P" Pielewina, który nie dojadał, ale pisał dla potomności. Potem przyszła pieriestrojka i okazało się, że potomności nie ma. Rosjanie nie dbają ani o Tołstoja ani o Puszkina. Podobnie jest chyba z jazzem. Niegdyś królował na światowej scenie, narzucał mody. Teraz jazz siedzi w norce, w jakiejś małej niszy i jest muzyką dla garstki wtajemniczonych.
Patrzę na śpiewaczki jazzowe, które wyszły z niszy. Jedna z nich opanowała do perfekcji sztukę zmysłowego szeptu i zwykło się mówić o jej piosenkach, że jest to inteligentny pop (moim zdaniem, pop z natury raczej rozmija się z inteligencją, no może nie ten starej daty, ale to nie był pop). Lora śpiewa!!!! Kilkanaście lat temu bylo to oczywiste, że śpiewak śpiewa. Dziś to fakt godny podkreślenia. I już za to, że Lora śpiewa, płytę uznaję za ciekawą.

Więcej, powiem, że jest dla mnie wybitna i postawię ją na tej samej półce co dawne albumy Martyny Jakubowicz, Ave Czyżykiewicza, płyty Raz Dwa trzy czy Mariusza Lubomskiego.

Zanim ją tam postawię, słuchał będę do upadłego i zagram w najbliższych osobliwościach.


Komentarze do artykułu (2)
komentarze od 1 - 2 z 2
  • 1 07.02.2012 01:27 Właściwie nic dodać nic ująć z jednym małym ale..proszę wybaczyć ale nie stawiał bym Lory Szafran na tej samej półce co wymienieni wykonawcy-to jednak zupełnie inna półka( z całym szacunkiem do wcześniej wymienionych)...Pozdrowienia,Tadeusz Kowalski. Tadeusz Kowalski
  • 2 12.06.2013 08:57 The expteirse shines through. Thanks for taking the time to answer. Satchell
komentarze od 1 - 2 z 2
podpis:

mail:

komentarz:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Polskie Radio S.A. nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Komentarze zawierające wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999r.), będą usuwane.